tag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post3534709501041638635..comments2023-09-13T09:37:27.295+02:00Comments on Szczęście wybieram: RozdźwiękAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comBlogger25125tag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-3688672005043527132014-06-13T13:24:59.541+02:002014-06-13T13:24:59.541+02:00Czasem jestem zaskoczona w jak wielu kwestiach mam...Czasem jestem zaskoczona w jak wielu kwestiach mamy podobne myślenie ;-) A czasem i nawet podobne doświadczenia i znajomych! Tym bardziej wiem, co czujesz. Przynajmniej wiesz, że będziesz się zajmować czymś co ma związek z dziećmi... Zawsze możesz zostać fotografem, robiącym zdjęcia dzieciom ;-) Jakieś rozwiązanie na zasadzie kompromisu. <br />Tak przypuszczałam, że w końcu padnie odpowiedź, że prawda leży po środku. Właściwie jak kończyłam pisać ten post, to sobie pomyślałam, że właściwie taka odpowiedź byłaby całkiem uzasadniona.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-55220893519838406412014-06-13T00:12:43.413+02:002014-06-13T00:12:43.413+02:00Ja zawsze podziwialam ludzi, którzy od jakiegoś wi...Ja zawsze podziwialam ludzi, którzy od jakiegoś wieku czy to licealnego czy gimnazjalnego wiedzieli co chcą w życiu robić, jaki zawod i potem tylko podązali za tym. Moja kolezanka poszla na prawo, bo od zawsze chciala pracowac w sadzie a teraz tylko spelnia swoje marzenia i wie ze to jest jej najlepszy wybor i ma 100% pewność. <br />Ja niestety tak nie mam, moje plany zmieniaja sie z roku na rok, jak nie częściej. Chcialam być przedszkolanką, fotografem, nauczycielką w podstawówce i wiele innych planów mialam, jak jest teraz to cięzko powiedzieć ale myślę, że bardzo chcialabym pracować z dziećmi i chyba będę podążać w tym kierunku, choć kto wie ile jeszcze może się u mnie zmienić..<br />Podejmowanie decyzji jest zawsze najtrudniejsze i nie wiadomo czy lepiej kierować się rozumem, czy podążać za swoim sercem.. ciężko stwierdzić, myślę że racja możeby być gdzieś po środku.<br />Klarahttps://www.blogger.com/profile/11372598314497458508noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-17138268587146411332014-06-12T15:50:17.915+02:002014-06-12T15:50:17.915+02:00Dobrze tłumaczysz, to jak tu nie rozumieć :)
Może ...Dobrze tłumaczysz, to jak tu nie rozumieć :)<br />Może jak jeszcze parę razy zacytujesz Mrożka, a potem indywidualnie wytłumaczysz mi co miał na myśli, pisząc tak a nie inaczej, to może poczuje nić sympatii do tego Pana ;-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-49323603822294649502014-06-12T15:47:56.132+02:002014-06-12T15:47:56.132+02:00Podpisuję się pod Twoimi ostatnimi dwoma zdaniami ...Podpisuję się pod Twoimi ostatnimi dwoma zdaniami :-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-6018454427629989242014-06-12T14:15:48.601+02:002014-06-12T14:15:48.601+02:00Ja się zgadzam całkowicie, choć mogło wyglądać ina...Ja się zgadzam całkowicie, choć mogło wyglądać inaczej. W tym samym stopniu do wpisu jak i do komentarzy :) I swoimi komentarzami nie próbowałem negować słuszności tylko w miarę możliwości spojrzeć na wątek z tego konkretnego punktu widzenia. Tym bardziej, że skupiłem się na komunikacji i relacjach.<br />Oczywiście, że można się tu czasem bardziej otworzyć. Przed rodziną i przyjaciółmi nie ma aż takiej ucieczki. A w relacjach internetowych jak coś pójdzie nie tak można się zwinąć. Generalnie "realne" życie wymaga trochę więcej odwagi. Tu sobie w oczy nie spojrzymy :)Insolitushttp://garfind.blog.onet.pl/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-77776545229981994102014-06-12T10:58:41.656+02:002014-06-12T10:58:41.656+02:00e, to w sumie wszystko zrozumiałaś, jak sparafrazo...e, to w sumie wszystko zrozumiałaś, jak sparafrazowane puzzle Ci się spodobały, to istotę zrozumiałaś :)) <br />a co do tego, czy Mrożek jest mi bliski i czy go lubię... tak, lubię jego twórczość, przynajmniej tą, którą miałam okazję poznać, nie jestem jakąś pasjonatką, ale trafia do mnie jego prostota i postrzeganie niektórych rzeczy, nad którymi sama się zastanawiam :)) someonextoxlovehttp://someonextoxlove.blog.interia.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-34542331752317743992014-06-12T10:40:42.830+02:002014-06-12T10:40:42.830+02:00Jej. Widzę, że Tobie Mrożek jest znacznie bliższy ...Jej. Widzę, że Tobie Mrożek jest znacznie bliższy i chyba go lubisz w gruncie rzeczy, prawda? I tak, namieszałaś. Ale to dobre namieszanie, jeżeli wiesz o co mi chodzi. Dziękuję, znowu dowiedziałam się czegoś nowego. Bardzo mi się spodobała Twoja parafraza puzzli ;-) To, co napisałaś nawet do mnie trafia. A najbardziej jedno zdanie: "jak mamy być szczęśliwi za rok, kiedy nie dbamy o to szczęście tu i teraz". To trochę jak trening - cieszę się każdym dniem (a więc czymś drobnym), by na koniec móc się cieszyć całym rokiem (a więc czymś dużym). Chyba zwyczajnie nie wyłapałam tamtej ironii w jego tekście ;-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-56718966178478501672014-06-12T10:31:59.202+02:002014-06-12T10:31:59.202+02:00Zazdroszczę. Ja mam odwieczny konflikt i różnie na...Zazdroszczę. Ja mam odwieczny konflikt i różnie na tym wychodzę. Ostatnio zaczęłam słuchać intuicji. Na zasadzie, że skoro dwie strony nie potrafią się dogadać, to ja wybieram trzecią :-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-38987265247874936972014-06-12T10:30:27.057+02:002014-06-12T10:30:27.057+02:00Trochę się z Tobą zgadzam i trochę się nie zgadzam...Trochę się z Tobą zgadzam i trochę się nie zgadzam ;-) W życiu codziennym - jasna sprawa, że nie będziesz pani w autobusie opowiadał o swoich problemach czy też przemyśleniach. Myślę, że kluczowe tu jest zaufanie, które powstrzymuje Cię przed takimi wynurzeniami. Na pewno nie dzielę się swoimi zmartwieniami z innymi po to, by za chwilę pół miasta o tym wiedziało. Ale co z życiem w sieci? Nieraz się mówi, że ludzie przed wirtualnym znajomym potrafią się bardziej otworzyć niż przed przyjacielem czy rodziną. Internet rządzi się chyba własnymi prawami, w którym nie ma miejsca na rytuały. <br /><br />Pomysł z hobby mi odpowiada ;-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-8192239116230960852014-06-12T10:22:26.589+02:002014-06-12T10:22:26.589+02:00O tak, w tej kwestii zgadzamy się bezsprzecznie :-...O tak, w tej kwestii zgadzamy się bezsprzecznie :-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-36848668749035632042014-06-12T10:21:48.800+02:002014-06-12T10:21:48.800+02:00Teraz już rozumiem. Dzięki za bliższe wyjaśnienie ...Teraz już rozumiem. Dzięki za bliższe wyjaśnienie ;-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-20365504188122320572014-06-11T17:46:31.292+02:002014-06-11T17:46:31.292+02:00Chodziło mi raczej o interdyscyplinarność, to że w...Chodziło mi raczej o interdyscyplinarność, to że wiele dziedzin się ze sobą łączy, a poza tym do jednego celu prowadzi nieskończenie wiele dróg. Wydaje mi się, że takie wyjaśnienie byłoby bliższe człowiekowi renesansu. :)<br /><br />A wracając do tematu, wmawianie sobie, że jest się spójnym, kiedy tak naprawdę coś jest nie tak byłoby trochę absurdalne ;) Chodziło mi konkretnie o trzeci podany przez Ciebie przykład, o zmianę tego "cichego głosu".Ewahttps://www.blogger.com/profile/07340308006898979269noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-30557641550852248202014-06-11T14:32:13.565+02:002014-06-11T14:32:13.565+02:00Nie to jest całkowicie inny kolega. I ten się ze m...Nie to jest całkowicie inny kolega. I ten się ze mną kumpluje i ten, ale oni ze sobą to nie bardzo są zżyci. Tak już bywa.<br />To może jako hobby luzowanie i faszerowanie króliczków z czekolady? ;)<br />Miałem na myśli, że nie ma tu najgłębszego stopnia komunikacji. Gdzieś komuś nie wiadomo komu nie będzie się mówić o tym co się czuje. To się zostawia dla odpowiednich osób. A takie uczelniane rozmowy to najwyżej te pierwsze stopnie. Rytuał czyli schemat typu co słychać. A w porządku. I koniec konwersacji. Ewentualnie opis wydarzeń i sytuacji. Od czasu do czasu przemyśleń czyli kolejnego poziomu. Ale na te najgłębsze nie można wchodzić w byle jakim momencie i dlatego zostawia się te schematyczne przyzwyczajenia.Insolitushttp://garfind.blog.onet.pl/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-80511288023931950282014-06-11T14:13:53.451+02:002014-06-11T14:13:53.451+02:00Ja w życiu raczej kieruję się sercem - zwykle rząd...Ja w życiu raczej kieruję się sercem - zwykle rządzą mną emocje, a rozsądek rzadko bierze górę. Ale finalnie nigdy mi to na złe nie wyszło.Królowa Karohttps://www.blogger.com/profile/00291508119998179640noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-77140416280586947852014-06-11T00:07:58.232+02:002014-06-11T00:07:58.232+02:00w zasadzie życie to stawianie sobie celów, a późni...w zasadzie życie to stawianie sobie celów, a później dążenie do nich - może metodą prób i błędów, a rozdźwięki są, bo zawsze mamy wybór. no i mamy serce i rozum - uczucia i racjonalne myśli, by wszystko właściwie zmieszać i w ostatecznym rozrachunku wybierać tak, by do celów dotrzeć. nie jest to łatwe, życie nie jest łatwe. :)<br />co do Twojego komentarza...<br />co innego mieć plany na przyszłość, a co innego martwić się tym, co będzie za miesiąc, lub rok. chodzi o to, by stawiać sobie cele, planować mądrze nasze poczynania, ale nie zatracać się w tym. żyjemy tutaj i teraz. jak mamy być szczęśliwi za rok, kiedy nie dbamy o to szczęście tu i teraz? nie chodzi o lekceważenie przyszłości i życiu zasadą "będzie co ma być", raczej istota jest w tym, żeby przyszłość nami zbyt mocno nie kierowała, nie "psuła" nam teraźniejszości - a tak jest, gdy zbytnio się martwimy i mamy czarne scenariusze. a nie na wszystko mamy wpływ, jakbyśmy tego życia nie zaplanowali, coś może pójść inaczej - lepiej, gorzej, kto to wie?<br />tak więc co do puzzli to nie tak by wyglądało :) określone byłoby, co mają przedstawiać, ale czy nie chodzi o to, żeby zamiast na całości skupić się na przypasowaniu poszczególnych elementów do siebie, kawałek po kawałku? przekładając Mrożka na puzzle - chciał on przestrzec ludzi przed zamartwianiem się, że np. zabraknie puzzli, że nie damy rady ich poskładać, że zabraknie czasu lub umiejętności, że coś źle się dopasuje. a przecież nic takiego nie musi się zdarzyć. <br />jak dla mnie nie jest to teoria chaosu - raczej wprowadza ład :)<br />ale co kto jak rozumie :)<br />dziękuje za Twoja opinię i mam nadzieję, że nie namieszałam za mocno.<br />someonextoxlovehttp://someonextoxlove.blog.interia.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-43524243851313258482014-06-10T22:22:39.643+02:002014-06-10T22:22:39.643+02:00Nie wiem, którą drogę wybrać i kogo słuchać. Na pe...Nie wiem, którą drogę wybrać i kogo słuchać. Na pewno warto uczyć się od innych i na błędach innych. I na swoich błędach.<br />Na pewno zgadzamy się, że trzeba coś robić, a nie tylko myśleć:)Makshttps://www.blogger.com/profile/01320416634610647458noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-35726910621792306882014-06-10T20:51:04.071+02:002014-06-10T20:51:04.071+02:00Czasem mam tak, że czytam wpis na jakimś blogu na ...Czasem mam tak, że czytam wpis na jakimś blogu na temat, który dotąd mnie nie zastanawiał albo nie miałam o nim pojęcia, a po paru dniach trafiam na podobną sytuację w swoim życiu. Wtedy sobie myślę, że jak to możliwe, że gdyby nie blog od X nigdy nie zwróciłabym na to uwagi. I to mnie troszkę fascynuje w blogosferze. Cieszy mnie Twój komentarz, bo to oznacza, że nie tylko ja tak mam. A przykład bardzo trafny. To ten sam kolega od czekoladek słodko-gorzkich? Bo wpasowałby się w ten słodki temat :) <br />Co do Twojego poprzedniego komentarze, to sam widzisz, że interes z Tobą nie ułatwia mi życia tj. za dużo rzeczy mnie ciekawi ;-) Albo też za mało tak konkretnie. Zależy jak na to spojrzeć.<br />Kwestią rytuałów mnie zagiąłeś. Nie chodzi tu bardziej o jakieś nawyki, czy też przyzwyczajenia? <br /><br />PS Liczba komentarzy pozostawianych na tym blogu nie jest ani ograniczana ani karana, więc nie musisz się tłumaczyć ;-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-15471435598051888612014-06-10T20:38:45.119+02:002014-06-10T20:38:45.119+02:00Lubię prostotę Twojego komentarza :-) W dobrym teg...Lubię prostotę Twojego komentarza :-) W dobrym tego słowa znaczeniu. To tak a propos tego, że drogi na skróty nie istnieją i samemu należy działać, a nie patrzeć jak działają inni? Pytanie, które powstaje to: w którą stronę działać? Kogo słuchać?<br />Pozdrawiam ;-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-7647704732086075442014-06-10T20:35:15.975+02:002014-06-10T20:35:15.975+02:00Zmiana myślenia, czyli rozdźwięki nie istnieją? Ja...Zmiana myślenia, czyli rozdźwięki nie istnieją? Ja i wszechświat to jedno? ;-)<br />Nie słyszałam o tym prawie, ale rzeczywiście oferuje pewnego rodzaju pocieszenie. To coś na zasadzie, że "nic nie dzieje się bez przyczyny"?Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-80965588035559304462014-06-10T20:32:19.720+02:002014-06-10T20:32:19.720+02:00Rozpisałaś się i to w dodatku w mądrym stylu, więc...Rozpisałaś się i to w dodatku w mądrym stylu, więc bardzo dziękuję za komentarz i za pochwałę. Obie rzeczy bardzo mnie ucieszyły.<br />Jesteś dowodem na to, że kiedy rzucałam jedne studia, to wydawało mi się, że jestem jedyna.... A potem poznawałam coraz więcej i więcej ludzi, którzy podjęli podobną decyzję do mojej. I Ty jesteś kolejną taką osobą, która mi pokazuje, że zmiany mogą wyjść nam na lepsze. Jeżeli tylko odważymy się je zrealizować. <br />Czasem sobie myślę, że ta moja "samoświadomość" plus pragnienie bycia szczęśliwą sprawia, że nie potrafię sobie aktualnie znaleźć zajęcia. Dużo rzeczy mnie ciekawi, wiele chciałabym wypróbować, a przez to już teraz zadaję sobie wiele pytań i zastanawiam się, czy robiąc to i to będę za pięć lat szczęśliwa, czy może będę żałować podjętych decyzji? Inni z kolei nie myślą wiele, kończą studia, idą do pracy i być może przy okazji wieku średniego popadną w melancholię i zadadzą sobie pytanie, czy nie warto było zrobić innych studiów....W ten sposób zyskują jakieś 20 lat względnego spokoju, a ja mam za sobą póki co jakieś 5-6 lat "niepokoju"... Myślę jednak, że w ogólnym rozrachunku wyjdę na tym lepiej, i okaże się że wybrałam szczęście. Jakiekolwiek ono nie będzie ;-)<br />PozdrawiamAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/15605163453964287563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-83490832500575343552014-06-10T19:49:00.548+02:002014-06-10T19:49:00.548+02:00Jeszcze jeden komentarz chciałbym dodać. Jest to s...Jeszcze jeden komentarz chciałbym dodać. Jest to spowodowane, że ta sytuacja o której chce powiedzieć wydarzyła się kilka godzin później po napisaniu komentarza. Od razu na myśl przyszła mi ta notka.<br />Otóż wczoraj wieczorem przyszedł do mnie kolega (w sumie więcej osób niż on, ale on odgrywa zasadniczą rolę). Akurat miałem pod ręką ciasto to zaproponowałem gościom, aby się poczęstowali. No i jedli. On tak patrzy na ciasto i mówi: ale ja nie mogę. Przytyję. A już mi urósł brzuch. To mówię do niego: - No to nie jedz, przecież Cię nie zmuszam, tylko proponuję. On na to: - No nie, nie mogę. I tak chwilę się droczy ze mną i z ciastem. Bierze kawałek, wkłada do ust i znów mówi: No nie, ale nie mogę, będę gruby. To jest nie zdrowe. I zjadł jeszcze kawałek. :)<br />To tak propo jednego z rozdźwięków naprawdę w praktyce ;DInsolitushttp://garfind.blog.onet.pl/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-85728274187920399932014-06-09T15:53:55.157+02:002014-06-09T15:53:55.157+02:00To masz jeszcze jeden rozdźwięk, bo chcesz ze mną ...To masz jeszcze jeden rozdźwięk, bo chcesz ze mną faszerować czekoladowe króliczki ;)<br />A tak na poważnie to chyba większość tych rozdźwięków ma zakorzenienie w kwestiach społecznych i psychologicznych. Ten rodzaj komunikacji zachodzi na poziomie tzw. rytuałów. Aby mieć normalne relacje nie z każdym można o tym samym porozmawiać i tyle samo powiedzieć. Tu tak samo zawsze istnieje ryzyko, że komentarz może zostać źle zrozumiany tym bardziej, że nie ma wglądu na ekspresje ciała.Insolitushttp://garfind.blog.onet.pl/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-4215963788126796292014-06-08T16:45:09.870+02:002014-06-08T16:45:09.870+02:00Co robić, by osiągnąć szczęście? Działać, działać ...Co robić, by osiągnąć szczęście? Działać, działać i jeszcze raz działać.<br />Możemy świetnie wyglądać, możemy zarabiać miliony, możemy mieć fajnych znajomych i bliskich. Trzeba tylko ciężko pracować. Tylko tyle i aż tyle.<br />Pozdrawiam:)Makshttps://www.blogger.com/profile/01320416634610647458noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-41777602570680454332014-06-08T11:12:45.352+02:002014-06-08T11:12:45.352+02:00Podobno Leonardo da Vinci odkrył prawo "conne...Podobno Leonardo da Vinci odkrył prawo "connessione", które mówi, że wszystko się łączy ze wszystkim. Wiara w to bardzo wiele rzeczy ułatwia i wydaje mi się, że niektóre z takich "rozdźwięków" niweluje. Szczególnie te związane z wytyczaniem życiowych celów. ;)<br /><br />A tak w ogóle widzę też trzeci sposób na "rozdźwięk": zmianę myślenia. :)Ewahttps://www.blogger.com/profile/07340308006898979269noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5767063988645286342.post-25579073160279798762014-06-08T10:45:53.987+02:002014-06-08T10:45:53.987+02:00Karolino,
Kiedyś, dawno temu, poszłam na studia (P...Karolino,<br />Kiedyś, dawno temu, poszłam na studia (Prawo i Administracja), bo to co chciałam robić naprawdę było wg moich rodziców zbyt plebejskie. Uważali że się zmarnuję, bo jak mówili niegłupia ze mnie dziewczyna. Więc poszłam na te nieszczęsne studia...po trzech latach rzuciłam i...dziś pracuję w tym zawodzie, co chciałam. Jestem w tym dobra i czuję, że się spełniam zawodowo. <br />Ale...w toku życia może pojawić się coś, co nas mocno zainteresuje i być może będziemy chcieli coś zmienić, również zawodowo. Po prostu spróbować czegoś innego.<br />Nie powiem Ci czy pójść za głosem serca, czy rozumu. To Twój wybór...wierzę, że wybierzesz szczęście:) Wiem, że to czasami trudne, ale uważam że podejmiesz najlepszą dla siebie decyzje, ponieważ jak na tak młodą osobę jesteś bardzo dajrzała i świadoma siebie. Zazdroszczę Ci, bo sama w tym wieku byłam inna.<br />Ależ się rozpisałam ;)<br />PozdrawiamCUDownie NIEdobranihttps://www.blogger.com/profile/10122390597211858163noreply@blogger.com