Strony

czwartek, 31 grudnia 2015

Niech przyszły rok będzie gorszy!

Ostatnie zajęcia przed Świętami. Siedzę jak na przysłowiowych szpilkach, bo wykładowca trzyma nas już dobre 10 minut dłużej niż przewiduje to plan zajęć. Obok mnie stoi duża torba, bo zaraz z uczelni idę na dworzec autobusowy i jadę do domu. Spoglądam nerwowo na zegarek i zastanawiam się, czy przeprosić i powiedzieć, że muszę wyjść, bo spóźnię się na mój środek transportu? Czy może jednak liczyć po cichu, że wykładowca sam się zreflektuje? W tym momencie ostatnie zadanie zostaje rozwiązane, więc szybkim ruchem chowam wszystko do torebki, ale zanim zdążę się podnieść z krzesła, słyszę: „Jako że następnym razem zobaczymy się dopiero w po Świętach, chciałbym złożyć Państwu życzenia.” Poirytowana siadam z powrotem. Po typowej wariacji „wesołych świąt”, słyszę „dla odmiany chciałbym państwu życzyć, aby przyszły rok okazał się gorszy.” Nagle w sali robi się cicho i nawet mnie przestaje zależeć na pośpiechu. O czym ten facet mówi?! Jak gorszy? „Tak. Życzę państwu, aby rok 2016 był gorszy w stosunku do roku 2017”. A! W takim razie dziękuję za życzenia. I podzielę się nimi dalej!
aby przyszły rok okazał się gorszy
 
Każdemu z Was życzę, aby Nowy Rok okazał się szczęśliwym, wypełnionym spełnionymi marzeniami (w blogosferze sporo się ich planuje i bardzo dobrze). A do tego, niech te lata pod kątem dobrych przeżyć mają tendencję wzrostową. Niech 2016 rok będzie gdzieś pośrodku dobrych wydarzeń z 2015 a z 2017!

Podsumowanie 

Chcąc zrealizować tego typu życzenia, wypadałoby zrobić sobie podsumowanie tego roku, by wiedzieć jaka jest pozycja startowa – ile dobrych wydarzeń więcej musi się pojawić w przyszłym roku. Zaczynamy!

Chyba jako jedna z niewielu osób mogę podzielić mój rok na pół. Idealne pół. Pierwsze sześć miesięcy to z obecnej perspektywy okres zawieszenia. Studiowałam, pisałam pracę i uczyłam się do egzaminów, wiedząc że od nowego roku akademickiego moje życie przeniesie się w inny rejon Polski. Nie wiedziałam tylko gdzie dokładnie. Początek roku to również okres zakończenia kilku znajomości.

Przełomem były wakacje, kiedy z pozoru nic się nie działo, ale to właśnie wtedy miałam obronę, egzaminy wstępne na uczelnie, nerwowe czekanie na wyniki, dylematy, szukanie mieszkania… Jedyne czego żałuję to, że nie udało mi się nigdzie wyjechać – choćby tylko na parę dni.

Potem moje życie zmieniło się w stosunku do pierwszej połowy roku o 180 stopni. Poznałam mnóstwo nowych ludzi, którzy mój bilans znajomości zdecydowanie wyciągnęli na plus.

Wzięłam udział w konferencji „Myśleć jak milionerzy”, gdzie miałam okazję spotkać na żywo ludzi, których podziwiam.

W międzyczasie dokonałam rewolucji blogowej, która w grudniu podupadła i to jest mocny punkt do poprawy. Aczkolwiek to, co udało mi się osiągnąć w międzyczasie pokazuje, że przy odrobinie wysiłku naprawdę można zdziałać cuda. Miałam tego przedsmak i teraz mam ochotę na jeszcze więcej!

Poza tym:
  • zostałam koordynatorką w Kole i starostą w grupie
  • zaczęłam się uczyć włoskiego i odkryłam, że bardzo lubię ten język
  • spełniłam marzenia i wzięłam udział w SmokBlogu oraz zostałam SuperW
  • zrealizowałam swoje zeszłoroczne postanowienie, by zobaczyć Bożonarodzeniowy Jarmark w Krakowie (wtedy myślałam o Krakowie lub Wrocławiu) 

Książkowe wyzwanie

Zaraz na początku roku postanowiłam, że będę liczyć każdą książkę, którą przeczytam. Te ambitniejsze tytuły wypisałam w zakładkę, która wraz ze starym rokiem znika z bloga. Te mniej ambitne lub bardziej specyficzne z zakresu psychologii spisałam oddzielnie na kartce. Podsumowanie zaskoczyło mnie samą. Zakładałam, że wyrobiłam się z luźnym założeniem 52 książek w rok, ale zamiast tego wyszło mi 82 pozycje. Dużą część przeczytałam przez wakacje, bo ostatnie miesiące to średnio 2 pozycje na miesiąc. W tym roku poznałam radość czytania ebooków, co stanowiło blisko 40% przeczytanych książek!

Książkowe wyzwanie nie zostało zrealizowane w pełni, bo nie do wszystkich pozycji miałam dostęp. Wiedziałam o tym, tworząc tą listę. Nie zawsze można sobie pozwolić na zakup konkretnej pozycji, więc traktowałam poszczególne punkty jako wytyczne a czasem i bodźce, bo jak książka pojawiała się w bibliotece, to ją brałam – nawet jak nie zawsze miałam nastrój na czytanie autobiografii. Korzystałam z okazji i motywowałam się, by poza luźnymi książkami w stylu Jane Austen (właśnie wydało się, że jestem romantyczką), przeczytać co nieco ambitniejszą literaturę. Z listy zrealizowałam równą połowę, więc efekt jak najbardziej mnie zadowala.

Zakładka znika, ponieważ przenoszę ją na stałe do kalendarza i dalej będę dążyć do przeczytania określonych książek, bo ten rok był również bardzo inspirujący pod kątem poleceń „koniecznie musisz przeczytać”. Pomysł takich list jest bardzo dobry. Rozszerzyłam go o filmy, dzięki czemu zniknął mi odwieczny problem związany z tym „co by tu dzisiaj zobaczyć?”. Obecnie na mojej filmowej liście mam ok. 40 pozycji od komedii przez dramaty po thrillery – w zależności od mojego aktualnego nastroju.

Jedno słowo podsumowania

Obojętnie czy jesteś Blogerem, czy Czytelnikiem w tym szczególnym dniu dokonujesz podsumowania. Może zrobisz to w ciągu dnia, a może wieczorem na chwilę przed wybiciem północy. Mimowolnie przez głowę przelecą Ci wydarzenia z ostatnich 365 dni. Będziesz widział te dobre chwile, ale również momenty kiedy nie byłeś z siebie dumny. Od Ciebie zależy, które ze wspomnień wybierzesz. Do których będziesz częściej powracać, a przede wszystkim które określą Twój rok. Przez pryzmat czego spojrzysz na mijające 12 miesięcy?

U mnie decydująca jest druga połowa roku. Wtedy nabrałam wiary w siebie. Musiałam się zmierzyć z wieloma nowymi dla mnie sytuacjami, ale za każdym razem sobie radziłam. Dzięki temu wiele się o sobie nauczyłam, a przede wszystkim poznałam własną wartość. Pewność siebie, a poczucie własnej wartości to dwie różne rzeczy, które nie zawsze idą ze sobą w parze. O tym przekonałam się już dawno temu i chociaż to pierwsze nie stanowiło już dla mnie takiego problemu, to drugie wydawało się nieosiągalne. Tym bardziej, że w pierwszym półroczu los mi trochę dokopał. Po czasie wiem, że tak musiało się stać, abym czegoś się nauczyła i w drugim półroczu nie popełniła tych samych błędów. Piszę literalnie „tych samych”. Dla mnie rok zatoczył koło, bo historia się powtórzyła z tym, że tym razem powstało inne zakończenie. Dla mnie lepsze. I dlatego mój rok minął pod szyldem „poczucie własnej wartości”.

Gdybyś miał określić cały rok tylko jednym słowem lub sformułowaniem, co by to było?

24 komentarze:

  1. Sporo się u Ciebie działo i wiele sukcesów zdobyliśmy :)
    Bardzo ciekawe sformułowanie profesora, nie dziwie się, że każdy był w szoku. Dobrze,że sprostował.

    Ciekawe ostatnie pytanie, dla mnie rok 2015 był bardzo podrozniczy oraz bardzo przekonujący, że marzenia się spełniają jeśli im pomożemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, podróży aż Ci można zazdrościć! Czy podróże w Twoim wypadku to były marzenia, czy po prostu korzystałaś z okazji?

      Usuń
  2. 82 książki w ciągu roku!! Chylę czoło:)
    Co do blogu, to nie wiem, czy to zasługa zmiany szaty graficznej, ale zauważyłem, że w ostatnich miesiącach masz więcej komentarzy niż dawniej:)
    Podobają mi się te życzenia. Najważniejsze, by nie oddawać się lenistwu i konsumpcji, tylko ciągle starać się rozwijać, z miesiąca na miesiąc i z roku na rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią nieważne co, ważne że działa ;) A tak na poważnie to nie zawdzięczałabym tego szacie graficznej, a przynajmniej nie tylko i wyłącznie.
      W tym roku lenistwu mówimy zdecydowane nie. Za wyjątkiem dnia dzisiejszego ;)

      Usuń
  3. Moj rok byl obfity w zmiany ( zmiana pracy, zmiana samochodu, zmiana samopoczucia - niestety niekorzystna, zmiana myslenia - wartosci).
    Tak to byl rok zmian.
    W 2016 roku zycze sobie rutyny, spokoju...
    A Tobie zycze wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz, że zmiana samopoczucia była niekorzystna... Wydawało mi się, że w efekcie końcowym wszystko obróciło się na dobre? Chyba, że proces pogarszania był tak znaczący, że przez jego pryzmat patrzysz na cały rok?
      Dziękuję za życzenia. Mam nadzieję, że u Ciebie będzie rutyna i spokój, bo tak dla równowagi by wypadało.

      Usuń
    2. Tak, w perspektywie roku. Na dzien dzisiejszy jest o wiele lepiej ;)

      Usuń
  4. Nigdy nie spotkałam sie z życzeniami,żeby kolejny rok był gorszy. Jednak są one ciekawe, to trzeba przyznać. Jak da mnie bardzo dużo książek przeczytałaś w tym roku.
    Interesujące pytanie na końcu. Nazwałabym go rokiem zmian.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie miniony rok był rokiem rozkwitu zawodowego. Mam nadzieję, że ten, który się rozpoczyna będzie sprzyjał życiu osobistemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre założenie. Przyłączam się do takich życzeń :)

      Usuń
  6. Nietypowe życzenia profesorka, nie powiem :) Ja również nie dałam rady z wyzwaniem książkowym, ale naprawdę mało brakowało.

    Wszystkiego najlepszego w nowym roku życzę i pozdrawiam
    www.itakowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałam - nie dałam. To pojęcie względne, bo może nie wywiązałam się z listy punkt po punkcie, ale ilościowo nadrobiłam z zapasem :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Różnie to bywało, prawda? Raz było lepiej, raz gorzej, ale myślę, że te dobre i złe chwile po części wpłynęły na nasz całokształt :) Rok podsumowałaś bardzo pozytywnie :) Dużo się działo i z pewnością nie był to rok zmarnowany! Nie łatwo jest także uwierzyć w siebie, ani poczuć własną wartość... Do tego potrzeba czasu, ale Tobie się to udało, gratuluję :) Przeczytałaś też mnóstwo książek, czego z całego serca zazdroszczę :D Kiedy miałaś czas na czytanie? Bo mi zawsze go brakuje :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj różnie :) Czas na czytanie mam w ferie zimowe i wakacje. Głównie wtedy, bo czasem jak mam luźniej na uczelni, to również coś poczytam. Po prostu szukam okazji. A teraz mam postanowienie, by zawsze poczytać coś przed snem - choćby jeden rozdział. To również jest dobre rozwiązanie, polecam :)

      Usuń
  8. zaglądam po dłuższej nieobecności i widzę zmianę w wyglądzie bloga
    zmiana na plus :-)
    Pozdrawiam Karalajn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję :) Widziałam, że zniknęłaś z blogosfery, czyżby powrót?
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Ja w tym roku na poważnie zacząłem się uczyć angielskiego. I dzięki stronce duolingo nauczyłem się więcej, niż przez całe studia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Duolingo odkryłam w grudniu, bo mi znajoma poleciła i zaczęłam się tak uczyć włoskiego na własną rękę. Mega pomocna aplikacja, bo ja akurat korzystam z niej na telefonie. Widzę u siebie postęp, a to zawsze cieszy :)

      Usuń
  10. Mój był udany :) Też wydarzyło się w nim coś tak dziwnego i tak zaskakującego, że do dziś nie mogę w to uwierzyć, ani tego ogarnąć, za tym idzie wiele zmian w moim życiu. Mam nadzieję że uda mi się odnaleźć w tej dziwnej - niezrozumiałej dla mnie sytuacji. Może kiedyś to opiszę na blogu :) Dla Ciebie wszystkiego dobrego w NR. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może opiszesz i zainspirujesz innych myśleniem, że to co dziwne nie musi być złe. Mam nadzieję, że te zmiany co Cię czekają okażą się wyłącznie zmianami na plus. Życie zaskakuje takimi "prezentami" w najmniej oczekiwanym momencie, ale wierzę, że nie dzieje się tak bez przyczyny.
      Dziękuję za życzenia :) Wszystkiego dobrego!

      Usuń
  11. Zaimponowałaś mi tymi książkami! Również chciałabym mieć taki dorobek, bo lubię czytać, ale niestety lenistwo, marnowanie czasu itp., jakoś mi nie służą... Ale z nowym rokiem chcę to zmienić!
    Podesłałabyś listę książek Twoim zdaniem najciekawszych i godnych polecenia? Może na maila, hm? :) (aniia_94@o2.pl)
    Stawiasz na rozwój i to w Tobie podziwiam. Trzeba zakasać rękawy i zrobić coś dla siebie! Trzeba coś z siebie dać, nie ma nic za darmo.
    Hm, miniony rok pokazał mi, że nadzieja nie może zawieść i tego będę się trzymać!
    Obyś za rok podsumowała 2016 jako wspaniały, szczęśliwy i pełen owocnych zdarzeń czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam takie wrażenie, że bardzo dużo czytasz i Jane Austen zaliczyłaś do luźnych książek. Lubie czytać, ale mam wrażenie, że coraz z mniej czasu mi na to zostaje. Bardzo lubię okres naszego pozytywizmu w literaturze światowej a najbardziej angielskiej (Hardy) i amerykańskiej (James lub trochę późniejszy Steinbeck). marzy mi się przeczytanie paru lektur z zakresu literatury francuskiej i rosyjskiej, bo jej mało znam, ale cóż obowiązki ciągle dają o sobie znać.

      Życzę udanego 2016 roku!!!

      Usuń
    2. Nomada - wyślę Ci maila, nie ma problemu :) To stawianie na rozwój to już takie trochę moje uzależnienie - inaczej nie potrafię. I trochę mnie to śmieszy ;)

      Blueberry - Jane Austen zaliczyłam do lekkiej lektury nie pod względem języka, ale poruszanej tematyki. Miłość w górnych sferach, która jest trochę wydumana, patrząc z dzisiejszej perspektywy. Ale i piękna zarazem, współcześnie rzadko spotykana. Czasem można się i pośmiać. W grudniu pożyczyłam od koleżanki 5-płytowe wydanie "Dumy i uprzedzenia", która kiedyś podobno była w jakieś gazecie. Niesamowicie dobrze zrobiony film z bardzo charakterystycznymi postaciami i wieloma sytuacjami, które bardzo bawiły.
      Z kolei Twoje przykłady są mi całkowicie obce. To już na pewno jest poważniejsza lektura. Przyznaję jednak, że mnie zaintrygowałaś i może w ferie skuszę się i choćby z ciekawości sięgnę po któregoś z pisarzy. Czy polecasz coś konkretnego dla osoby początkującej?

      Usuń