Strony

czwartek, 7 listopada 2013

Dlaczego wstajesz rano z łóżka?

Najprostsza i najkrótsza odpowiedź na pytanie brzmi: bo muszę. Bo muszę iść do pracy/ na uczelnię, bo muszę zawieźć dzieci do przedszkola, bo muszę zjeść śniadanie, bo muszę wziąć się dzisiaj za porządki/pranie/zrobić zakupy, bo jest poniedziałek, bo muszę…

Naprawdę na tym polega Twoje życie? Na ciągłym „muszę”? A gdzie podziało się „chcę”? Chcę rano wstać, by zdążyć przed pracą pobiegać/pójść na basen; by zdążyć zjeść śniadanie z rodziną, bo następnym razem zobaczę ich za kilkanaście godzin; by zrobić zakupy dzisiaj a nie w weekend w kolejce o godzinę dłuższej.

„Ludzie wierzą, że aby zdobyć sukces, trzeba wcześnie wstawać. Otóż nie – trzeba wstawać w dobrym humorze!”
/Marcel Achard/

A może dzisiaj czeka Cię coś specjalnego? Jakaś długo wyczekiwana impreza? Wyjazd na wakacje? Albo właśnie jesteś na wakacjach? Otrzymanie awansu/premii/nagrody? Spotkanie z długo niewidzianym przyjacielem? Jak to jest, że w takie dni ciało wręcz wyrywa się z łóżka i nie chce marnować czasu na bezczynnym leżeniu? W te dni, dźwięk budzika nie stanowi już złośliwego alarmu, ale miło budzi do czekającego nas dnia.



Przeczytałam niedawno, że budzimy się kiedy tak naprawdę chcemy jeszcze spać. Chodzi o to, że po przebudzeniu się, nie powinniśmy od razu wyrywać się z łóżka, ale poleżeć w nim jeszcze jakiś kwadrans zanim nasze ciało się rozbudzi całkowicie. Przez ostatnie dwa tygodnie próbowałam tego dokonać – myślicie, że jest to łatwe? Nawet jeżeli nastawisz sobie budzik 15 minut wcześniej na niewiele się to zda, bo albo znowu zmorze Cię sen, albo dojdziesz do wniosku, że to marnotrawstwo czasu.

Kiedy wiem, że w danym dniu czeka mnie coś nieprzyjemnego, wtedy ZMUSZAM się do wstania. Wiem, że nie uniknę pewnych wydarzeń i z dużą niechęcią odrzucam kołdrę i idę do łazienki. Jak skazaniec, jak człowiek który dał za wygraną.
Kiedy wiem, że dzisiaj wydarzy się coś dobrego, coś na co nie potrafię się doczekać i z emocji wczoraj miałam problemy z zaśnięciem, to zaraz po otworzeniu oczu rano (choćbym była bardzo niewyspana), to wręcz wyrywam się z łóżka. Czerpię energię nie wiadomo skąd i ubieram się, jem śniadanie i myję zęby niemal jednocześnie – nie chcę tracić ani sekundy.

Który scenariusz wydaje się lepszy?
Oczywiście wtedy, kiedy liczymy na to, że coś dobrego na nas dzisiaj czeka (może tuż za rogiem). Jak osiągnąć poranny stan szczęścia? Możemy powtarzać codziennie rano: Dzisiaj wydarzy się coś dobrego LUB To będzie mój szczęśliwy dzień. Przeczytałam o tej metodzie mnóstwo razy, ale kiedy sama próbuje sobie to powiedzieć, to mimowolnie wybucham śmiechem. Na mnie takie rzeczy nie działają, bo już po tygodniu przestaje w nie wierzyć. Przestaje wierzyć, że ot tak sobie codziennie wydarzy się coś dobrego. Wolę planować, bo wolę czuć że mam nad tym kontrolę, bo to JA kształtuję własne życie. Codziennie przed zaśnięciem wymyśl jedną rzecz, która sprawi że następnego dnia wstaniesz z chęcią do życia. To może być drobiazg jak kawa z przyjacielem, zakup długo wypatrzonej sukienki, spacer po okolicy, wypad do lasu, godzina na oddanie się swojej pasji, zobaczenie zabawnego filmu, lektura ciekawej książki. Cokolwiek. Cokolwiek, co sprawi, że zamienisz swoje poranne MUSZĘ na CHCĘ!

8 komentarzy:

  1. Jak znalazłam ostatnio takie coś:
    "Nienawidzę słowa MUSZĘ - paradoksalnie sprawia, że jeszcze bardziej mi się nie chce."
    I coś w tym jest! Faktycznie, jak mamy coś ważnego i strasznego ciężko nam się wstaje. Przekładamy ten budzik, nie chcemy z łóżka wyjśc.
    Jeśli czeka na nas coś dobrego, coś na co czekamy, z łóżka wyskakujemy jak proca!
    I teraz zadanie dla nas - musimy sprawić, aky z łóżka wyskakiwać każdego dnia, z uśmiechem! :)
    Starajmy się myśleć o rzeczach przyjemnych, które czekają nas każdego dnia :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi całkiem prosto, prawda? ;-) Życzę Ci samych takich dni!

      Usuń
  2. No i co racja, to racja, ja sobie nastawiłem budzik na szóstą rano na stałe i wstaję już minutę przed, czasami zdarzą się wyjątki, ale lubię tak wstawać, nawet już wstaję minutę przed albo i więcej. Powód, bo wiem, co mam zrobić i wiem, że to będzie fajne. Tak, znalezienie powodu, żeby wcześnie wstać, jest rzeczą fenomenalną ;-) Pozdrawiam gorąco ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O 6 rano? Dla mnie to jeszcze rzecz nieosiągalna... Godzina 7 brzmi znacznie lepiej ;-) Poza tym we wczesnym wstawaniu jest jeszcze coś. Poczucie, że jeszcze caaały dzień przede mną i jeszcze tyyyle rzeczy mogę zrobić. Jakbym wstawała później, to miałabym znacznie trudniej z zabraniem się za cokolwiek - takie jakby rozleniwienie, które trzyma się mnie potem cały dzień.

      Usuń
  3. Przeczytałem kiedyś, że powinno spać się w cyklach 1,5-godzinnych. Czyli zamiast słynnych 8-godzin - 7.5 godziny. Sprawdziłem i rzeczywiście czułem się o wiele bardziej rześko od rana. Inna sprawa, że większość ludzi swoje życie rzeczywiście postrzega w kategoriach przymusu. Kiedyś na zajęciach psychologicznych, prowadzący kazał nam na kartce napisać wszystko to, co w danym tygodniu siedzi nam w głowie, co czujemy, że musimy zrobić, załatwić. Jakież było moje zdziwienie, gdy ludzie w kategoriach ''muszę'' postrzegali swoje własne hobby - muzykę, książki, film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym słyszałam, ale nie do końca tak to jest. Pierwszy cykl trwa 1,5h a każdy kolejny trochę krócej i trzeba metodą prób i błędów dojść do tego, ile trwa każdy następny, bo to sprawa indywidualna.
      Zadanie na zajęciach z psychologii bardzo mi się podoba. Ostatnio słyszałam od kogoś, że jego grupie profesor kazał napisać jakie mają plany na najblższe 3 lata i pozbierał od nich odpowiedzi. A po tych 3 latach oddał im kartki i każdy mógł sobie swoją rzeczywistość zweryfikować. Mnie niestety szczęście ominęło i na psychologii słucham monologu kobiety, która uczy nas jakie zagadnienia w jakich działach psychologii można znaleźć i czym różni się psychiatra od psychologa... Oczywiście zboczyłam z tematu. A chciałam napisać tylko, że ja również jestem zaskoczona, że sposób na spędzanie wolnego czasu to przymus... Nic tylko zwariować z takim podejściem do życia.

      Usuń
  4. zdecydowanie lepiej się wstaje jak się chce a nie musi :) na szczęście ja nie mam wielkiego problemu z tym :)
    Słyszałam, że ważne jest podczas wstawania nie włączać drzemki, organizm jest o wiele bardziej wypoczęty jak wstanie od razu lub też (tak jak pisałaś) poleży sobie 15 min (ale nie pośpi :D). Prztestowałam i faktycznie na mnie to działa. Także dobrym pomysłem jest drzemka półgodzinna ok. 14 i wiem, że niektórym pomaga, choć ja tego nie praktykuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie właczaniu drzemki też słyszałam, ale łapię się na tym, że często robię to nieświadomie... Serio, nie wiem jak to możliwe, ale zdarza mi się tak, że budzę się dopiero po 2 dzwonieniu albo i trzecim. Z tym, że moje drzemki na budziku to jakieś 3 minuty, więc wiele nie zyskuję ;-)

      Usuń