Strony

sobota, 17 maja 2014

Wielki świat - to chyba nie dla mnie

Oglądacie filmy, w których akcja dzieje się w wielkich miastach, pełnych wysokich szklanych wieżowców? Do tego świecące słońce, które się w nich odbija, sprawia że miasto wydaje się ładniejsze niż w rzeczywistości. W dole słychać hałas ulicy i widać zatłoczone chodniki, po których szybkim krokiem przemieszczają się przechodnie z obowiązkową kawą na wynos. Ja lubię takie filmy. Wielki świat przez ekran telewizora wygląda całkiem atrakcyjnie i wydawało mi się, że mogłabym się w nim odnaleźć. Moją teorię przetestowałam w zeszłym tygodniu, kiedy pojechałam zobaczyć mój najbliższy wielki świat - Warszawę. Wycieczkę zorganizowałyśmy w ramach studenckiego koła, do którego przynależę i pojechałyśmy w niewielkiej grupie, liczącej pięć dziewczyn.

Zaraz na początku chcę coś wyjaśnić. Ostatni raz byłam w Warszawie, mając zaledwie parę lat i nie bardzo posiadam wspomnienia z tamtego okresu. Niemniej mam dostęp do Internetu i wiedziałam, że Warszawa to żadne New York City. Naprawdę podeszłam do sprawy bardzo realnie. Co nie zmieniło faktu, że trochę się rozczarowałam...

Co sądzę o naszej stolicy po jednodniowej wycieczce?
 

Jeden dzień to zdecydowanie za mało na Warszawę

Spędziłam w niej 9h, przez cały czas chodząc, oglądając i próbując poznać atmosferę tego miasta. Tego ostatniego nie osiągnęłam.
 

Kiepskie oznakowanie miejsc wartych zobaczenia. 

Każde miasto posiada obiekty typu must-see i wszyscy turyści uznają je za obowiązkowy punkt wycieczki. W Warszawie to np. Park Łazienek Królewskich. Zdecydowanie brakowało mi drogowskazów, wskazówek, mapek. Czegokolwiek, co pokazywałoby, że stolicy zależy na tym, by się pochwalić tym, co posiada. Same miałyśmy raczej nieszczególną mapkę wydrukowaną z Internetu i raczej kierowałyśmy się tym, że podążamy w tym i tym kierunku – nieważne jaką ulicą.
 

Maj to chyba kiepski sezon na takie wycieczki, 

bo dużo dróg jest w remoncie. Ponadto same Łazienki – zarówno pałac jak i niektóre ścieżki były odnawiane lub remontowane. 
 

Centrum Nauk Kopernika zniechęciło mnie tak bardzo, 

że wątpię, że zechcę tam się kiedyś jeszcze wybrać. Ochroniarz wręcz nas stamtąd wyrzucił, oburzając się przy tym, że nie potrafimy czytać. Oszczędzę szczegółów, podsumowując, że było niesympatycznie. A wszystko dlatego, że nie miałyśmy wcześniej zarezerwowanych biletów…
 

Duży plus dla ludzi

Trafiłyśmy na wielu miłych osób, które chętnie nam wytłumaczyły jak dojść do niektórych miejsc (jak wspominałam – mapka była nieszczególnej jakości i zawiodła).
 

W powietrzu czuć pośpiech. 

Zawsze wydawało mi się, że jest to czysty wymysł, że wielkie miasta żyją szybciej. Ludzie, którzy tam mieszkają chodzą szybciej, mówią szybciej, gestykulują szybciej. Przekonałam się, że naprawdę coś w tym jest.
 

Ogrom miasta

Zdecydowanie za duże jak dla mnie. Uznałyśmy, że gdyby ktoś się mocno uparł, to prawdopodobnie mógłby spędzić całe życie w jednej dzielnicy, nie mając pojęcia o tym, co znajduje się w innych.
 

Parki

Tutaj ogromny plus. Byłam nimi oczarowana i to bez wyjątku. Najbardziej spodobał mi się Park Ujazdowski, w którym zrobiłyśmy sobie przerwę w drodze do Łazienek Królewskich. Poniżej zdjęcia - dość kiepskiej jakości, bo robione telefonem. Zapewne niektórym z Was się narażę, ale trudno: Park Ujazdowski spodobał mi się znacznie bardziej od samych Łazienek Królewskich.



Park Ujazdowski

Park Ujazdowski

Niezmiernie cieszę się, że dopisała nam pogoda, bo inaczej odległość, którą pokonałyśmy,zabiłaby nas, a tak tylko „lekko” zmęczyła. Nogi bolały, ale na twarzy był tylko i wyłącznie uśmiech, bo kiedy tak cudnie świeci słońce, nie sposób być ponurym.

Podsumowując, jestem zadowolona, że wreszcie udało mi się pojechać do Warszawy, bo z tym zamiarem nosiłam się już jakieś 2 lata, ale zawsze było „coś”, co nie pozwalało. Teraz wreszcie miałam okazję przekonać się, jak to wszystko wygląda i że wcale nie jest tak bajecznie jak na filmach. Wieżowce nie błyszczą się w słońcu. Jest ich tak mało, że w ogóle wyglądają na dzieło przypadku a nie jak element większej całości. Wiem, że aby móc coś ocenić, wpierw należy to poznać, a jeden dzień na poznanie Warszawy, to jak na samym początku wspomniałam, jest zdecydowanie za krótko. Potraktujcie powyższe punkty jako zbiór luźnych spostrzeżeń (takie pierwsze wrażenie, które wywarło na mnie miasto), a nie obiektywną opinię. Od zeszłego tygodnia zasypiam z myślą, że chociaż moje miasto nie jest wielkie, nie posiada wieżowców i co najgorsze nie ma w nich parków, to jednak wolę je znacznie bardziej od Warszawy. To tylko moje odczucia i jeżeli czyta mnie jakiś mieszkaniec naszej stolicy, to mam nadzieję, że się nie pogniewa za to, co napisałam.

22 komentarze:

  1. Czasami, gdy myślę o Warszawie, to chce mi się płakać. Kiedyś to było piękne miasto porównywane z Paryżem! A w czasie wojny Niemcy zrównali je z ziemią.
    Teraz Warszawa to jest beton i biurowce:/
    Z polskich dużych miast najbardziej podobają mi się: Kraków, Trójmiasto, Rzeszów, Poznań. Nigdy nie byłem we Wrocławiu, ale słyszałem, że jest fajny i klimatyczny.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwadratowy beton - nieszczególne budynki.
      Dla mnie Wrocław to miasto numer jeden w Polsce. Jestem nim oczarowana. Potem Kraków i Trójmiasto. Niestety w Poznaniu, ani w Rzeszowie nie byłam, ale myślę, że to tylko kwestia czasu ;-)
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Warszawa, pomimo, że to nasza stolica, nie uwodzi mnie. Oczywiście każdy ma prawo do własnych upodobań, jednak zgadzam się z Maksem, że mamy kilka naprawdę pięknych miast w Polsce. A Wrocław jest na prawdę piękny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie niesłuszne przekonanie, że skoro coś jest ważne jak stolica kraju, to od razu wszyscy powinni być nią zachwyceni. Tymczasem Wrocław czy Kraków byłyby znacznie ładniejszą wizytówką Polski :-)

      Usuń
  3. ja nie lubię wielkich miast ;) w warszawie byłam raz i w sumie mnie nei zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wielkich miastach chyba trzeba się urodzić, aby potrafić się w nich odnaleźć i umieć zaakceptować w nich swoje życie.

      Usuń
  4. Dla mnie Warszawa jest przepięknym miastem - pod warunkiem, że mogę sobie pozwolić na powolne snucie się jej ulicami i na cieszenie się nią kompletnie bez patrzenia na zegarek. Wtedy odczucie tego całego ogromu i zgiełku jest po prostu niesamowite... :)

    Ale przyznaję się: żeby normalnie tam funkcjonować, musiałabym się baaardzo długo do tego przystosowywać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że masz rację, że czasem wystarczy mieć trochę więcej czasu. Albo też dobrego przewodnika-człowieka, który pokaże miasto "od strony której nie poznasz z przewodnika-książki". Pewnie wszędzie można znaleźć coś urokliwego i jedynego w swoim rodzaju. Ja miałam na to za mało czasu, a po tym co zobaczyłam, nie wiem czy będę chciała go więcej poświęcać na stolicę, kiedy w Polsce jest dużo innych, ładniejszych miast... :)

      Usuń
  5. mnie w ogóle wielkie miasta do siebie nie przekonują, jak wiele by nie miały do zaoferowania :) już nie chodzi o ich wygląd, bo mają chociażby takie ładne parki, albo inne miejsca warte zobaczenia, ale chodzi o ten pośpiech, tempo życia, kolejki, masa ludzi, to nie dla mnie... :)
    na jakiś czas znikam, ale do kogo jak do kogo - do Ciebie zaglądam z największą przyjemnością :))
    pozdrawiam i dziękuję za relację z Warszawy, byłam raz, ale też niewiele pamiętam, teraz mi do niej tym bardziej daleko, stety bądź niestety :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo mi przykro, że Cię zniechęciłam do odwiedzenia Warszawy... :) Chociaż wszystkie duże miasta w pewnym stopniu są do siebie podobne - mają jakiś wspólny pierwiastek, to jednak w każdym można się dopatrzeć jakieś indywidualności. A Warszawa wygląda jak w procesie transformacji - nie jest ani polska ani europejska.


      Szkoda, że znikasz. Będzie mi brakować Twoich mądrych myśli i cytatów. Mam nadzieję, że Twoja nieobecność okaże się króciutka ;-) Jeżeli tylko masz ochotę do mnie zaglądać, to będzie mi bardzo miło :-)

      Usuń
    2. nie zniechęciłaś, i tak nie planuję tam wyjeżdżać, czy cokolwiek :) nie ciągnie mnie ani trochę :) ale Twoja notka nie miała na to żadnego wpływu :)
      pewnie, że zaglądam : )

      Usuń
  6. Lubię od czasu do czasu odwiedzić duże miasto, ale nie wyobrażam sobie tam żyć. Przecież niektórzy tam pół życia w korkach spędzają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafna uwaga dot.korków. Szkoda na to życia, prawda? ;-)

      Usuń
  7. W stolicy może byłam dwa razy. Wrażania - nie szczególne. Zgodzę się z Tobą, że brak wskazówek jest dużym minusem. Jednym z najlepiej oznaczonych miast w Polsce pod kątek tego co można w nim zobaczyć jest oczywiście (moim zdaniem) Wrocław.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocław to numer jeden, chociaż przyznam szczerze, że nie kojarzę tam żadnych specjalnych oznaczeń...albo dodatkowych informacji dla turystów... Może zwyczajnie nigdy się za nimi nie rozglądałam.

      Usuń
  8. Warszawa jak dla mnie jest zdecydownie za tloczna i czasem jak się idzie, to nie wiadomo czy czlowiek stoi w miejscu czy posuwa sie do przodu. Moja chrzestna mieszka w Warszawie ale dość spokojnej dzielnicy i sama przyjemnoscia bylo isc do parku bądź na basen.
    A co do parków, to strasznie dlugo remontują Lazienki Krolewskie, bylam w tamtym roku pod koniec czerwca i prawie pol parku bylo zamkniete, oni chyba nigdy nie skoncza tego remontu.
    Park Ujazdowski jest ladniejszy, masz zupelna racje. Lazienki tylko wyglaja ladnie na pocztowkach i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal część Łazienek jest zamknięta, a więc mogę wysnuć wniosek, że postęp robót odbywa się w "ślimaczym" tempie. Kocham takie remonty, które nigdy nie wiadomo kiedy się skończą. Teraz przeżywam to na własnym "podwórku", bo remontują centrum mojego miasta, a termin zakończenia robót zmienia się wprost proporcjonalnie do czasu, który mija. Teraz jeszcze trafili na jakieś znaleziska archeologiczne... cuda po prostu!

      Usuń
  9. Co do tego, że maj jest kiepskim sezonem na wycieczki, mam trochę inne zdanie. Otóż cały rok jest kiepskim sezonem na tego typu wycieczki :)
    zima - zimno i szaruga panuje, wiosna, lato i początek jesieni to sezon remontowy, ponad pół roku, a późna jesień to też już zimno i plucha. Przynajmniej w w tych większych miastach. Jednakże park na prawdę dobrze się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżbym wyczuwała tutaj nutkę ironii? ;-)

      Usuń
    2. Masz bardzo wrażliwy zmysł węchu :)

      Usuń
  10. Kilka lat temu wróciłam do swojego małego miasteczka, w którym się wychowałam i poczułam, że wreszcie mogę głębiej odetchnąć. Teraz marzy mi się mieszkanie poza miastem, apetyt rośnie w miarę jedzenia;) Kupiłam zatem swój skrawek na małej wsi i jeżdżę tam, gdy tylko napięty harmonogram pozwoli uprawiać swoje warzywa:)

    www.kulisyistnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję zamiany marzeń na rzeczywistość. Zaliczasz się do niewielkiej grupy osób, które wiedzą, co chcą od życia. Pozazdrościć. Ja ciągle eksperymentuje i uczę się tym samym czegoś nowego o sobie. Niemniej, coraz częściej dochodzę do wniosku, że jest mi nadzwyczaj dobrze tu, gdzie jestem ;-)

      Usuń