Strony

środa, 4 lutego 2015

Nawyk trzeci: rób to, co najważniejsze

Ostatnio czuję się wręcz prześladowana przez pewną macierz… Najpierw zaprezentowano mi ją na jednych warsztatach i nazwano ją macierzą Covey’a. Następnie trafiłam na nią podczas jednego szkolenie online, gdzie z kolei określono ją mianem Eisenhowera… Ostatni wpis chciałam zakończyć omówieniem tej macierzy, ale uznałam, że prezentowane przeze mnie treści muszą być rzetelne, dlatego poszperałam w Internecie. Dowiedziałam się, że owa macierz (lub matryca) faktycznie została stworzona przez Eisenhowera, ale to Covey zajął się jej rozpropagowaniem. Szybko sięgnęłam po książkę i voilá! Trzeci rozdział został poświęcony owej macierzy, która dzieli nasze obowiązki i zadania w czterech kategoriach, co zaprezentowałam na poniższym rysunku.



opracowanie własne na podstawie S.R.Covey "7 nawyków skutecznego działania" s.152

Covey przekonuje, że „skuteczne zarządzanie to inaczej robienie rzeczy we właściwej kolejności”. Tylko tyle i aż tyle. Bo jak nadać zadaniom odpowiednie priorytety? Dotychczas spotykałam się z pomysłem, aby sporządzać listy to do i potem nadawać poszczególnym zadaniom odpowiednie priorytety. Ma to swoje plusy (wiesz, od czego zacząć), ale i swoje minusy (które z pięciu priorytetów „A” wykonać jako pierwsze samemu a które oddelegować).

Macierz wydaje się nie mieć problemu z nazywaniem naszych zajęć po imieniu. To i to musisz zrobić, bo szef zmyje Ci głowę, ale to i to zrób samemu, bo dzięki temu się rozwijasz i w pełni poświęcasz się powierzonym Tobie obowiązkom, a więc przyczyniasz się do największego rozwoju firmy, a to z kolei nie zostanie niezauważone przez szefa ;-) No i same efekty również będą za siebie mówić. A efekty pracy będą, bo będziesz miał czas robić to, co ważne.

Charakterystyka ćwiartek wygląda następująco:
W I ćwiartce są zadania, które możemy delegować albo też możemy wykonać je sami.
W II ćwiartce są zadania, które możemy wykonać tylko my sami. To jest najważniejsza ćwiartka z całego układu. Realizowanie stamtąd zadań jest podstawą sukcesu, niemniej zazwyczaj tak bardzo skupiamy się na ćwiartce pierwszej, że na drugą nie starcza czasu. Co jest uznawane za błąd.
Zadania z III ćwiartki delegujemy.
Natomiast zadania z IV ćwiartki… ograniczamy, by „nie pożerały” zbyt dużo czasu. Niektórzy zalecają w ogóle wyrzucenie ich z życia, ale… nie zgadzam się z tym, bo równowaga jest w życiu potrzebna a wszelką rozrywkę i leniuchowanie umieścimy właśnie w ćwiartce czwartej (patrz rysunek).

Jak to możliwe, że to działa? Zgodnie z zasadą Preto, która w tym przypadku mówi, że 80% efektów pochodzi z 20% działań. Te 20% znajduje się w Twojej II ćwiartce i jedyną trudnością jaką możesz tutaj napotkać jest odpowiednie przydzielenie zadań do poszczególnych ćwiartek.

Dobra rada Covey’a na koniec rozdziału brzmi, by planować swój czas w systemie tygodniowym, bo zapewnia to odpowiednią perspektywę. Zgadzam się z tym w pełni, chociaż nieraz zdarza mi się planować jedynie najbliższy dzień, a to z czym się nie wyrobię, przerzucam na kolejny dzień... Nie jest to dobre, bo tak naprawdę niewiele zyskujemy przez to, że wiemy CO mamy zrobić skoro i tak najpierw musimy zadecydować co jest najważniejsze… I tak dzień w dzień, marnując przy tym wiele czasu.
Planując w systemie dziennym jedyne co osiągniemy, to szybciej wypiszemy długopis ;-)

„Ludzie sukcesu mają nawyk robienia rzeczy, których ci, co w życiu osiągają niewiele, robić nie lubią. To nie znaczy, że oni na pewno lubią je robić, jednak ich chęć i niechęć podporządkowane są sile ich celu.”

Nawyk pierwszy mówi: „Jesteś programistą.”
Nawyk drugi mówi: „Napisz program.”
Nawyk trzeci mówi: „Włącz program.”

Już wiesz co chcesz robić, wiesz jak to robić, więc teraz zacznij to robić. 

10 komentarzy:

  1. Ciekawa sprawa :) Taki schemat na pewno może być pomocny zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy natłok różnych obowiązków... Dzięki za dobre rady! Z niektórych postaram się skorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytanie tego wpisu nie obliguje do stosowania zawartych w nim rad ;-) Nie wszystko wszystkim musi pasować. Trzeba mądrze wybierać tylko te elementy, które mogą mieć zastosowanie w naszym życiu. A ten wpis to po prostu jeden z serii... Poza tym ja np. nie mam komu delegować swoich zajęć ;-)

      Usuń
  2. nie przestaniesz mnie zadziwiać swoim zapałem, ciekawością, rzetelnością, otwartym umysłem, energicznością... naprawdę po cichu Ci zazdroszczę i jestem pełna podziwu :)
    świetna, profesjonalna wręcz notka :)
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Planowanie tygodniowe na pewno najlepsze i wg mnie. Daje pewną perspektywę, nie za dużą, nie za małą. Lubię planować, ale ostatnio zaczęłam trochę przerzedzać zapiski w kalendarzu, bo czułam się osaczona przez zadania do wykonania, a to niekomfortowa sytuacja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam - pełna lista zadań do zrobienia i przerażona zadała sobie pytanie: a gdzie w tym wszystkim jestem ja? Teraz jest już lepiej, kiedy pozwalam sobie od czasu do czasu być "nieperfekcyjną sobą" ;)

      Usuń
  4. ja tyle czasu marnuję, że to masakra. jednak mam też kalendarz i w nim umieszczam co trzeba by zrobić obowiązkowo i staram sie wykonywać zadanie za zadaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skoro wykonujesz wszystkie zaplanowane zadania, to nie może być tak źle jak piszesz ;-)

      Usuń
  5. Widziałam już kilka razy tę tabelkę, ale zawsze miałam problem z uporządkowaniem zadań. Fajnie to opisałaś, teraz wszystko jasn e:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak to właśnie odbierasz i mogłam komuś pomóc w lepszym zrozumieniu ;-)

      Usuń