"Dzieci szczęścia" Hermann Scherer
Jak możemy przeczytać zaraz na początku książki"Ten rodzaj szczęścia, który mam na myśli, kiedy mówię o dzieciach szczęścia, jest o wiele bardziej stanem bycia szczęśliwym niż efektem działania jakiegoś szczęśliwego trafu. Jest sposobem życia, który umożliwia człowiekowi ciągłe odkrywanie i wykorzystywanie szans. Dziś nazywamy to spełnieniem. W tej książce chodzi właśnie o takie dzieci szczęścia i ich szczególną umiejętność dostrzegania szans."
Ale mnie najbardziej podoba się inny fragment książki, który definiuje pojęcie zawarte w tytule:
"Dzieci szczęścia to ci, którzy widzą swoje szanse. Dzieci szczęścia są jak komety pędzące po niebie: ich ogon to chaos. Ich pole grawitacyjne przyciąga i miesza wszystko - tak powstaje coś zupełnie nowego. Dzieci szczęścia to ci bardziej lub mniej opętani, buntownicy. Nic dziwnego, że zanim dokonają przełomu i wyjdą z ukrycia, często są outsiderami. nie mją dobrych manier, nie znają słowa pardon, nie mają krewnych i przyjaciół. Do wszystkiego się wtrącają, wszystkiego muszą dotknąć, wszystko stawiają na głowie. Są zwariowani tak dalece, że wierzą,iż uda im się zmienić świat. Dokładnie dlatego im się to udaje.
A my? My chcemy być zadowoleni, żyć wygodnie w złotej klatce, wewnątrz znanych granic. Zamykamy oczy na szanse, a ponieważ ich nie widzimy, nie wykorzystujemy ich i ponieważ ich nie wykorzystujemy, nie wierzymy, że są. A ponieważ nie wierzymy, że są, jesteśmy sfrustrowani i zazdrościmy tym, którzy te szanse odkryli i wykorzystali."
"Kod szczęścia" Richard Wiseman
Pisałam o niej w tym miejscu."Przesunąć horyzont" Martyna Wojciechowska
Kiedy sięgniemy po tą książkę nasz wzrok pada najpierw na słowa:"Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć, żeby dojść do jakiejś tam formy. Musisz spojrzeć na tyle daleko, żeby odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej. w zasadzie - wyżej..."
Książka jest relacją z wyprawy na Mount Everest i kilkuletnich przygotowań do zdobycia tej góry. Pewnie, że to książka podróżnicza, ale nie tylko. Zauważyłam już jakiś czas temu, że góry stanowią fantastyczne metafory i często ich zdobycie stanowi bodziec do napisania książki opisującej wyprawę oraz podzieleniem się zdjęciami. Ale w tych książkach można również odnaleźć fragmenty opisujące siłę ducha walki, ogromną determinacji i właśnie możliwość przesuwania horyzontów. Jak sama Pani Martyna napisała: "przecież codziennie zdobywamy Swój Własny Everest, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy."
Po przeczytaniu tej pozycji osobiście odniosłam wrażenie, że niemożliwe naprawdę nie istnieje ;-)
"Kroki w nieznane" Richard Branson
Pisałam o niej w tym miejscu.
"Zjedz tę żabę" Brian Tracy
Pisałam o niej w tym miejscu.
" 7 nawyków skutecznego działania" S.R.Covey
Na jej podstawie powstał cały cykl wpisów:
Co to jest paradygmat i na co on komu?
Nawyk pierwszy: bądź proaktywny
Nawyk drugi: zaczynaj z wizją końca
Nawyk trzeci: rób to, co najważniejsze
Nawyk czwarty: myśl w kategoriach wygrana-wygrana
Nawyk piąty: najpierw staraj się zrozumieć, potem być zrozumiany
Nawyk szósty: synergia
Nawyk siódmy: ostrzenie piły
"Potęga pewności siebie" Brian Tracy
Pisałam o niej w tym miejscu.
Koniecznie muszę przeczytać "przesunąć horyzont". Czytałam większość książek Martyny Wojciechowskiej,a tę - zdaje się najbardziej znaną - pominęłam. Muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuń