"Sposób, w jaki spędzasz każdy kolejny dzień,
kiedyś zsumuje się na sposób,
w jaki spędziłaś życie."
kiedyś zsumuje się na sposób,
w jaki spędziłaś życie."
/Susan Wiggs/
A gdyby tak zawczasu przygotować się do sytuacji, w której spojrzysz w tył i podsumujesz własne życie? Gdyby tak usiąść z kartką papieru i cierpliwie spisać na niej swoje marzenia i plany realizacji? Gdyby później trzymać się napisanych liter i robić wszystko, co możliwe, aby stały się rzeczywistością?
Co takiego zrobiłeś/zrobiłaś dzisiaj, aby Twoje jutro stało się tym wymarzonym? Dlaczego uważasz, że jesteś o jeden dzień bliżej do bycia szczęśliwym, niż byłeś/byłaś wczoraj? A jeżeli wcale tak nie uważasz, to dlaczego pozwoliłeś przeminąć kolejnej dobie, która nie uczyniła niczego dobrego w Twoim życiu? Dlaczego nie chcesz być w życiu szczęśliwy?
Dlaczego Twój znajomy ma prawo odnosić w życiu sukcesy, a Tobie przypada rola jedynie widza? Dlaczego uważasz, że Tobie nic od życia się nie należy, że świat jest źle skonstruowany? Dlaczego tyle mówisz o tym, jakim będziesz szczęśliwym człowiekiem kiedyś, jednocześnie nic nie robiąc dzisiaj? Dlaczego wolisz myśleć o sobie w przyszłości, zamiast cieszyć się teraźniejszością?
Co jest Twoją motywacją w życiu? Co sprawia, że czujesz, że żyjesz? Co Cię pasjonuje? Co sprawia Ci radość? Jak często to robisz i dlaczego tak rzadko?
Kiedy wreszcie podejmiesz decyzję, że czas na zmiany? Kiedy zrozumiesz, że Twoje życie może wyglądać zupełnie inaczej? Kiedy pojmiesz, ile tak naprawdę zależy od Ciebie? Kiedy zaczniesz zmieniać siebie i swoje otoczenie? Co takiego musi się wydarzyć, abyś podjął nowe działanie i ruszył/ruszyła w innym kierunku niż dotychczas?
Chcesz być w życiu szczęśliwy/szczęśliwa? Jak bardzo? Czy jest coś, co Cię przed tym powstrzymuje? Jeżeli tak, to dlaczego tego nie usuniesz ze swojego życia? Jeżeli nie, to dlaczego nadal wolisz być nieszczęśliwą istotą?
Co zobaczysz, kiedy „zsumujesz swoje życie”? Jakim będziesz wtedy człowiekiem? Spełnionym? Uśmiechniętym? Zadowolonym? Szczęśliwym?
Usiądź z kartka papieru i zatytułuj ją MOJE ŻYCIE. Potem napisz scenariusz i trzymaj się go dokładnie, a gwarantuję Ci, że będziesz szczęśliwym człowiekiem i wynik sumowania wyjdzie Ci „na plusie” ;-)
Nie wiem jak mają inni, ale ja czasami potrzebuję siąść na spokojnie z kartką papieru i spisywać - co się wydarzyło, jakie mam plany na kolejny miesiąc, rok, co chcę osiągnąć i jak to mam zrobić. Bardzo mi to pomaga, bo ogólnie to ja jestem strasznie zakręcona :D A taka kartka pozwala mi uporządkować to moje chaotyczne życie i iść naprzód. :)
OdpowiedzUsuńTakie stawianie pytań też jest genialne. Ale tylko wtedy, kiedy sami sobie szczerze na nie odpowiadamy. Inaczej to jest bez sensu, szkoda naszego czasu.
Zgadzam się, że jeżeli nie zrobi się tego na spokojnie, to daremny cały trud. A z czasem jak bywa, każdy wie.
UsuńJa też spisuje plany na kartce. Kiedyś myślałam, że to nie czyni różnicy, czy mam je w głowie, czy na kartce. Teraz wiem, że róznica jest olbrzymia ;)
A ja uważam, że życie bez kartki jest bardziej zaskakujące i przez to cudowne. Nie mam w zwyczaju zapisywania swoich planów. Szkoda kartki i długopisu kiedy działa się od razu. :) I tak, mogę napisać mam szczęśliwe życie, bo mam w życiu wszystko co najważniejsze - MIŁOŚĆ
OdpowiedzUsuńJeżeli działasz od razu to pewnie, że głupota pisać: "zadzwonić i umówić się na wizytę u dentysty" i po pół godziny chwycić za komórkę. Ale jeżeli są to plany długoterminowe? Coś, na co potrzebujesz duzo czasu, aby się dobrze przyogotować jak np. bieg na maratonach, napisanie książki, czy publikacja na blogu, plan oszczędzania na przyszłe wakacje, Czasem jak siądę z kartką i pomyślę chwilę o moim "tu", to pojawiają się ciekawe pomysły warte zrealizowania. Przez to, ze siądę z tą kartką zmuszam się do chwilii wyciszenia i przeanalizowania tego, co dzieje się obecnie w moim życiu. Jest to dla mnie proces bardziej świadomy, a tym samym bardziej owocny niż zwykłe myślenie. Dlatego polecam taką metodę, ale każdy oczywiście ma swoje zdanie i swoje sprawdzone metody :)
UsuńNie wiem, mi się tam kojarzy takie coś z postanowieniami noworocznymi, a co z kolei kojarzy mi się z czymś nie zrealizowanym :-D bynajmniej ja jeszcze nigdy nawet połowy swoich punkcików nie spełniłam :-D więc od tego roku nie robię takich notatek. ;p
OdpowiedzUsuńMoże jest to pewnego rodzaju ucieczka przed niedotrzymywania słowa samej sobie? Nie mam na papierze, więc skoro nie wyjdzie umyka mi to... :-D
Fakt, nad postanowieniami noworocznymi ciąży chyba jakieś fatum "niesprawdzalności"... Ja w tym roku też nie robiłam postanowień, a jedynie pomyślałam sobie dwa życzenia. Póki co, niestety żadne się nie spełniło... Ale liczę, że ostatnie dwa miesiące roku będą magiczne ;-)
UsuńA ja właśnie żyję w takim pędzie, że nie mam czasu dokładnie się zastanowić. Ale jedną niepisaną na kartce zmianę wprowadzam - więcej odwagi. I u mnie więcej odwagi to więcej szczęścia! To trochę abstrakcyjne postanowienie, coś nad czym nie do końca zawsze się panuje, to nic z rodzaju "pójdę za tydzień do dentysty" ale pokonywanie kolejnych płotków do zapisanego w głowie celu dalej dużo satysfakcji! :)
OdpowiedzUsuńDlaczego uważasz, że to abstrakcyjne postanowienie? Abstrakcja to na chwilę obecną lot w kosmos, a nie branie życia we własne ręcę. Jeżeli uważasz, że to odwagi Ci w życiu brakuje, to jesteś już kroki milowe przed innymi, którzy nawet nie wiedzą, co chcą zmienić. Dla mnie to bardzo dobre postanowienie, doprecyzowałabym jedynie, kiedy Ci tej odwagi brakuje i stopniowo zmieniała te sytuację na swoją korzyść. Szczęścia życzę ;-)
UsuńCo do scenariusza - czasem warto go zmienić. Czasem warto być elastycznym i nie grać na konsekwencję do samego końca.
OdpowiedzUsuńDobra uwaga.. W wieku 12 lat napiszesz, że chcesz zostać dziennikarzem, w wieku 25 lat, że zadowoli Cię jakakolwiek praca, a w wieku 60 lat priorytetem będzie jak nie stracić obecnej pracy i dociągnąć do emerytury.
UsuńPowiedzmy, że scenariusz powinien być regularnie uaktualniany. W końcu żyjemy po to, by się rozwijać, a więc i zmieniać ;-)