Każdemu małemu dziecku wpaja się, że istnieją trzy magiczne słowa i tak długo uczy się ich swoje pociechy aż w końcu zaczynają je używać z zadowalającą częstotliwością. I to same z siebie, a nie popędzane pochrząkiwaniem lub utartym zwrotem „No Martusiu, co się mówi?”. W momencie kiedy dziecko zaczyna dziękować same od siebie za otrzymane prezenty, rodzic może odetchnąć z ulgą – dziecko zostało wychowane, nie trzeba będzie się za nie wstydzić. Niestety, jak pokazuje życie, bardzo łatwo zapomnieć to, co zostało wyuczone we wczesnych latach naszego życia. Nie mam tutaj na myśli deklinacji rzeczowników lub recytacji praw dynamiki. Ostatnio coraz rzadziej słychać proste „dziękuję”.
Trzy magiczne słowa poznałam bardzo szybko i z łatwością je przyswoiłam. Był taki etap, kiedy to ja zwracałam uwagę innym na to, że ich nie używają. Zapewne znacie to nowo wyuczone zachowanie, które po opanowaniu bywa eksploatowane do granic przyzwoitości. I tak oto nieraz bywało, że tata mówił do mnie „przynieś gazetę z drugiego pokoju” albo „zrób mi herbatę”. A ja na to, z uśmiechem szczęśliwego dziecka, które pozjadało wszystkie rozumy, odpowiadałam „a magiczne słowo?”. Na co tata udawał, że długo się zastanawia a potem mówił „szybko?”. To były fajne czasy, kiedy ja wiedziałam, że on wie, że ja wiem iż on wie o co mi chodzi.
Rodzice wychowują nas zgodnie z własnymi wartościami i przekonaniami, wierząc że kształtują nas i nasz charakter dla naszego dobra. Dopiero życie, po czasie pokazuje, które wartości rzeczywiście przyjmujemy jako nasze własne, a które do nas zupełnie nie pasują i je odrzucamy. Przechodzimy okres dojrzewania i kształtujemy swój charakter (albo dajemy go ukształtować innym). Niemniej stosowanie trzech prostych słów, pozostaje z nami niezmiennie od kaprysów, pogody czy przeszczepu charakteru.
Które ze słów jest najtrudniejsze?
Może należysz do grona osób, które uważają, że to słowo „przepraszam”. Patrząc stereotypowo to każda z płci ma z tym problem: kobiety dlatego, że rzadko kiedy przyznają że coś faktycznie zawaliły a mężczyźni, bo rzadko kiedy zdają sobie sprawę że coś zepsuli. Poza tym słowo „przepraszam” zmusza do przyznania się do winy i wzięcie na siebie odpowiedzialności za skutki. Nikt tego nie lubi i dlatego bardzo często w pierwszej chwili przerzucamy winę na pogodę, korek, niemiłą ekspedientkę, marudne dziecko… Myślę, że słowo przepraszam wymaga sporo pokory oraz wewnętrznej siły.Dla mnie najtrudniejszym słowem jest „proszę”. Wynika to z faktu, że nie jestem nauczona prosić kogokolwiek o cokolwiek. Zostałam wychowana w duchu, że muszę być zaradna i kiedy wszystko zawiedzie muszę umieć powiedzieć samej sobie, że dam radę. Proszenie w moim mózgu łączy się z porażką. Wiem, że to błędne założenie, bo nie zawsze jestem w stanie wszystko zrobić sama. Proszenie mnie krępuję i to jest powód numer jeden dlaczego tego nie robię. Powód drugi to przekonanie, że sama potrafię zrobić coś lepiej i szybciej. Powód trzeci to chęć udowodnienia, że jestem w stanie sama coś zrobić. Kiepsko to wygląda, wiem.
A co ze słowem „dziękuję”? Wątpię, że jego wypowiadanie nastręcza problemów. A jednak stosunkowo rzadko się je słyszy. Dlaczego? Wydaje mi się, że rzadko kiedy o nim pamiętamy. Ktoś coś dla Ciebie zrobił? To miło. Ktoś Ci pomógł? Jaki fajny! Pewnie, że często dziękujesz. Ale równie często przyjmujesz coś za pewnik. Rano domownik przygotował jak zwykle kawę, którą z ochotą się częstujesz. Podziękowałeś kiedyś za to? Zleciłeś komuś zadanie i ta osoba wykonała coś, co leży w zakresie jej obowiązków. Podziękowałeś, czy pochwaliłeś a może nic z tego?
Znaczenie słowa „dziękuję”
Słowo „dziękuję” pojawia się rzadko w zwykłych rozmowach, bo kiedy za coś „przepraszasz” lub „prosisz” to tak naprawdę masz w tym swój ukryty cel. Przepraszasz, bo chcesz się z kimś pogodzić i wrócić do tego, co było wcześniej. Prosisz, bo zależy Ci by coś zrobić. A po co dziękujesz? Ok., to miłe słowo, ale bezpośrednio z jego pomocą niczego nie osiągniesz.Słowo „dziękuję” ma jednak inną funkcję, a przynajmniej ja to tak widzę. Za każdym razem, kiedy dziękujesz drugiej osobie niezależnie czy za to że przygotowała Ci śniadanie, zrobiła za Ciebie zakupy lub wręczyła Ci prezent, wzmacniasz Waszą więź. Dzieje się coś dobrego, co cementuje to, co Was łączy. To drobiazg, którego efektów nie dostrzeżesz od razu jak przy „proszę” i „przepraszam”. Dziękujesz za coś, co już miało miejsce a „jedynym” co osiągasz, to pokazujesz iż doceniasz trud włożony w daną czynność.
Czy warto dziękować?
Nie rozpatrywałabym tego w takich kategoriach – warto czy nie warto? To po prostu należy robić, a im więcej razy zastosujesz to słowo, tym łatwiej będzie go używać. Trafiając do Koła, spostrzegłam jak stara część ekipy często dziękuje sobie za różne drobiazgi i dało mi to do myślenia. W moim projekcie również staram się dziękować za wszystko, co każdy wykona. Bo nikt im za to nie płaci, bo robią wszystko z własnej woli w swoim wolnym czasie. Czasem może coś jest źle zrobione, czasem rozminiemy się w swoich oczekiwaniach, ale słowo „dziękuję” to też taka informacja zwrotna: dostałam Twój materiał. To proste, krótkie słowo, które nie wymaga szczególnej oprawy. Może być rzucane codziennie w dziesiątkach drobnych spraw. I nie spostrzeżesz się ani kiedy ani jak wchodzi Ci w nawyk. A co najpiękniejsze, nikt nie będzie Ci miał go za złe.Ze słowem „proszę” łatwo przegiąć, kiedy stosuje się je za często względem jednej i tej samej osoby. Słowo „przepraszam” używane zbyt często również może wroga nastawiać, bo kto lubi ludzi, którzy co chwilę coś zawalają i muszę nieustannie przepraszać? Słowo „dziękuję” wysyła impuls w świat i pokazuje tylko, że jesteś osobą otwartą na innych i doceniasz to, co robią.
„Dziękuję” – nie da się go przedawkować
A przynajmniej ja nie słyszałam o takim przypadku, by ludzie od kogoś się odwracali, bo zbyt często dziękuje… To już prędzej słyszę żale, że ktoś coś zrobił, ale nikt tego nie docenił. Ty zapewne też znasz kilka takich historii. Sam też pewnie byłeś tą osobą, która się napracowała i nawet przysłowiowego dziękuję nie usłyszała.Niezaprzeczalnie lubimy być doceniani. Podziękowanie za odwalenie dobrej roboty, to dobry sposób na docenienie czyjejś pracy. Czasem wystarcza tylko tyle. A bardzo często nie ma nawet tego „tylko tyle”. Przez chwilę, proszę, zastanów się nad tym jak się czujesz, kiedy ktoś Ci za coś dziękuję. Może wyszedłeś z psem na spacer albo upiekłaś ulubione ciasto dla dziecka? Kiedy odpowiesz sobie na pytanie jakie uczucia budzi w Tobie te słowo, to pomyśl przez chwilę nad tym, że masz taką moc, by inni czuli się identycznie dobrze jak Ty sam. Warto?
Powiem szczerze, ze pekalam z dumy, gdy moj 4 letni syn bedac u naszych znajomych zapytany czy chcialby zupe odpowiedzial : " no mommy, thank you". Cieszylam sie jak dziecko, ze pamieta , ze rozumie tego slowa znaczenie.
OdpowiedzUsuńJa dziekuje czesto, lubie dziekowac..to nic nie kosztuje, a duzo daje.
Dla mnie chyba wlasnie wyduszenie slowa "przepraszam" jest najtrudniejsze....
Wierzę, że dla rodziców takie chwile są bardzo ważne. To zawsze jest wspaniałe uczucie, kiedy widzimy że nasz wcześniejszy trud włożony w nauczenie kogoś czegoś, przynosi rezultat. A najlepiej kiedy odbywa się to w najmniej spodziewanym momencie. Bo przecież to drobiazgi cieszą najbardziej.
UsuńZgodzę się, że coraz mniej słyszy się tego słowa. Jest niestety zastępowane przez krótkie, bezpłciowe "dzięki". I takie dzięki w nadmiarze nie jest fajne. Z resztą jak ktoś kilka razy przeprasza za to samo, to też nie jest dobre ;]
OdpowiedzUsuńFaktycznie słowo "dzięki" wypiera z użycia pełne "dziękuję". Zauważyłam u siebie, że również mam odmienne kategorie stosowania tych słów. Dziękuję jest bardziej szczere i pokazuje, że naprawdę coś doceniam. Zdawkowe dzięki jest stosowane, bo tak wypada przy jakiś rutynowych czynnościach.
UsuńZamyśliłam się, bo też w pierwszej chwili pomyślałam, że najtrudniejsze jest przepraszam, ale jednak nie... dla mnie też proszę. Jestem wychowana tak, że muszę sobie radzić sama i proszę jest zdecydowanie trudniejsze. Czy dziękuję? Tak... I nawet udało mi się nauczyć juniora, choć przyznam, że dziękuję, to było ostatnie słowo z tej trójki, którego się nauczył.
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej odebrałyśmy podobne wychowanie.
UsuńNajważniejsze, że junior zna i stosuje je wszystkie. Może dla niego w przyszłości "dziękuję" okaże się najtrudniejsze?
I skłoniłaś mnie do refleksji. Też w pierwszej chwili myślałam, że "przepraszam" jest najtrudniejsze, ale... jest na drugim miejscu. Najtrudniejsze jest faktycznie "proszę". Dla mnie przynajmniej. A najtrudniej jest mi poprosić o pomoc, jako uparciuchowi i komuś, kto nie chce jakoś no... obarczać innych swoim ciężarem. A czasem warto, chociażby dla satysfakcji ludzi, którzy nas kochają - pozwolić sobie pomóc. A co do "dziękuję" - to chyba moje ulubione "magiczne słowo" :) Lubie używać go często. I o losie też nie zapominam, bo jemu też powinniśmy być wdzięczni za wszelkie dobra, jakie nas spotykają. I za porażki, które uczą :)
OdpowiedzUsuńTo jest sedno naszego (pozwolę sobie na to określenie) problemu - nie chcemy innych obarczać swoim ciężarem. Nie patrzyłam na to w ten sposób, że zgłaszając potrzebę pomocy możemy kogoś usatysfakcjonować (i to nie w złośliwym znaczeniu). Taki punkt widzenia trochę ułatwia sprawę. Dziękuję za tą uwagę, skorzystam z niej następnym razem ;)
UsuńJako społeczeństwu brakuje nam życzliwości i delikatności. Bardzo.
OdpowiedzUsuńZe słowem "dziękuję" czy "przepraszam" nie mam problemu. Duży problem mam z proszeniem. Pewnie z wielu powodów to wynika, ale prosząc o coś czuję się słaby, mało wartościowy, niekompetentny itd.
Pozdrawiam:)
Myślę, że ta życzliwość włącza nam się w okresach świątecznych, a potem znowu zostaje przysypana śniegiem i kurzem. Szkoda, bo potem nieraz mam taką sytuację, że wychodzę do ludzi z uśmiechem i na "dzień dobry" dostaję warknięcie "czego?", więc jakoś wtedy i mnie odechciewa się dziękować za cokolwiek...
UsuńPozdrawiam :)
Myślę,że ze słowem przepraszam nie mam problemu. Jeśli coś źle zrobiłam, to zwyczajnie jest mi głupio i przepraszam traktuję jako normalną reakcję, która powinna się pojawić. Czy z proszeniem mam problem? Hm...wydaje mi się,że zależy o co mam prosić, ale z tym słowem idzie mi najtrudniej. Myślę,że z 'dziękuję' też raczej problemów nie mam. Jeżeli jestem komuś wdzięczna to uznaję to za naturalne,że powinnam podziękować.
OdpowiedzUsuńPatrząc na wszystkie komentarze, widzę że proszenie wygrywa w konkurencji najtrudniejszego słowa. W moim przypadku nie ma to znaczenia o co proszę, no chyba że jest to coś w stylu "proszę, włącz muzykę". Jeżeli nie, to czuję się trochę winna że zabieram komuś czas...
UsuńDla mnie też najtrudniejszym słowem jest proszę, myślę że dzieci tylko nie mają z tym problemu, łatwiej im prosić bo nic nie analizują. U mnie też proszę jest odbierane jako porażka, więc czasami wolę się pomeczyc niż poprosić o pomoc.
OdpowiedzUsuńNajlepiej przychodzi mi słowo dziękuję, w sumie z przepraszam też nie mam jakiegoś większego problemu.
Dobra uwaga z tymi dziećmi. Jak już się nauczą używać słów, to potem robię to automatycznie, tak jak piszesz, nie analizując. Z tego wniosek, że wraz z wiekiem sami znajdujemy sobie coraz więcej problemów i przeszkód, by nie zachowywać się naturalnie.
UsuńHeh, a ja mam czasem wrażenie, że przesadzam z dziękowaniem.
OdpowiedzUsuńZ tym akurat chyba nie można przesadzić ;)
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Również życzę Szczęśliwego Nowego Roku!
Usuń