niedziela, 6 lipca 2014

Szczęście & szczęście

Ostatnio podzieliłam się moim nastoletnim zdaniem na temat szczęścia. To skłoniło mnie do rozszerzenia tematu i podjęcia próby scharakteryzowania szczęścia przeze mnie współczesną – już nie nastoletnią. Jak wspomniałam w jednym z komentarzy: opis jest podobny, ale ujęty innymi słowy. Dla mnie bardziej pełniejszy i bliższy mnie samej. Bez zbędnego przedłużania – zapraszam do czytania :-)



Czym różni się Szczęście od szczęścia? Wielkością. Szczęście potrafimy dostrzec od razu. A szczeście już niekoniecznie. Duże już tak ma, że jest nieforemne i robi wokół siebie dużo szumu. Tak jakby chciało się pochwalić, że zaszczyciło nas swoją obecnością. Nie musimy też nikomu o nim mówić. Każdy z naszego otoczenia patrząc na nie, od razu wie, na co patrzy. A małe? Jeżeli komuś o nim nie powiemy, to nikt się nie dowie z czym ma do czynienia.

Na tym właśnie polega zasadniczy problem ze szczęściem – cenimy tylko te, o dużym rozmiarze. I wyjaśnijmy sobie coś na samym początku. Nie mam zamiaru w tym miejscu tego negować. Chodzi o to, że tyle już zostało napisane o tym, że nie potrafimy współcześnie cieszyć się z tego, co mamy, że czasem myślę, że jeszcze jeden artykuł o smaku dobrej kawy jako prywatnej chwili szczęścia i nie wytrzymam. Oczywiście sama lubię kawę i po części staram się żyć, dostrzegając to, co jest wokół mnie. Żyjąc świadomiej można zauważyć ładną pogodę i przez chwilę zwyczajnie cieszyć się, że lato jest tak udane. Żyjąc uważniej znajdujemy więcej powodów do radości, bo oprócz tego, że więcej dostrzegamy, to i decydujemy o tym, na czym skupić uwagę. Możemy przefiltrować wiadomości, które słyszymy w radio i zadecydować, czy będziemy się denerwować polityką, czy wolimy poświęcić uwagę piosence, która została puszczona zaraz po wiadomościach i tak się złożyło, że ją bardzo lubimy. Ale to wszystko to wciąż „małe szczęścia”, o których innym razem.

Co może być dużym szczęściem? Przykłady banalne: awans w pracy, ukończenie studiów, wieloletni projekt, zakończenie budowy domu. Przykłady mniej banalne: podróż dookoła świata, wydanie bestselleru, wynalezienie kolejnej „cud-techniki”. I wiele, wiele innych ;-)



Zapewne niektórzy myślą, że szczęście powinno być postrzegane jako coś niezależnego od nas jak np. wygrana w lotto (chociaż można byłoby polemizować, bo w końcu kupiliśmy bilet czyli podjęliśmy jakieś działanie), ale jest takie powiedzenie: „Chciano za szczęściem rozpisać listy gończe, ale nikt nie potrafił podać jego rysopisu”. Dlatego ja na szczęście patrzę troszkę inaczej. Szczęście to mój/Twój wybór, a nie splot szczęśliwych zdarzeń albo dar losu. Decydujemy o tym, z czego chcemy się cieszyć i decydujemy o tym, co w ogóle jest postrzegane przez nas jako szczęście. I to chyba jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Bo obojętnie ile blogów, książek, artykułów o szczęściu napisać, to nie trafią się dwa takie same (chyba że napisze je jedna osoba). Jedni będą wtedy pisać o swoim nowonarodzonym dziecku, inni o miłości w życiu, jeszcze inni o swoim bogactwie a niektórzy o wygranej walce z chorobą. I każdy z nich będzie miał rację. Każdy też napisze na ten sam temat, tylko że postrzegany z ich własnej perspektywy.

I w większości będzie to opis Dużych szczęść.

Myślę, że duże szczęścia już same w sobie są wdzięcznym tematem. Nie trzeba ich specjalnie wynajdywać, ani szczegółowe opisywać, bo same przywodzą na myśl tysiące skojarzeń. Na pytanie o szczęście we własnym życiu, nie trzeba się długo zastanawiać, bo od razu pojawia się nam przed oczami obraz nowego samochodu, udanej imprezy, nowej znajomości czy zakup domu.

Różnica między małym a dużym szczęściem to nie różnica w kwocie, ale różnica polegająca na łatwości jego dostrzeżenia. Troszkę też dotyczy to utartych schematów myślowych. Dlatego zachęcam do łamania właśnie tych schematów, do otwartości i życzę wielu okazji do wypatrywania zarówno szczęścia jak i Szczęścia! Niech oba nas cieszą ;-)

10 komentarzy:

  1. Masz racje, szczęście dla każdego oznacza co innego, niektórzy ciesza się bardziej z małych rzeczy, a inni z większych. Ale grunt to dostrzec to w swoim życiu i mieć z tego radość :) Dobrze napisałas, wiele od nas zależy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty również dobrze napisałaś. Grunt to je dostrzec - obojętnie jakiego nie byłoby rozmiaru.

      Usuń
  2. Ja z każdym minionym rokiem coraz bardziej przekonuję się, szczęście budowane jest stopniowo przez codzienne, małe radości. I kiedy umiemy już te drobiazgi dostrzegać i doceniać szczęście znajduje do nas ścieżkę, taki swoisty kod dostępu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kod dostępu? Dobra nazwa a opis trudny do negacji. Masz rację, że duże szczęście można wypracować poprzez te małe - z dnia codziennego ;-)

      Usuń
    2. Również zgadzam się w 100%. W naszym codziennym życie jest tyle małych przyjemności i radości. Wystarczy je dostrzec... a te małe szczegóły tworzą całość...jak puzzle:)

      Usuń
    3. "Małymi szczęściami duże jest wybrukowane." Taka parafraza mnie naszła ;-)

      Usuń
  3. właśnie - codziennie sobie powtarzam, że szczęście to mój wybór i nie potrafię do cholery wybrać ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli oprócz szczęścia w Twoim życiu przydałoby się więcej zdecydowania ;-)

      Usuń
  4. Już kiedyś pisałam o tym właśnie, że szczęście jest wyborem każdego z nas, a nie czymś, co zależy od przypadku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Twój artykuł na ten temat - jakby inaczej ;-) Bardzo mi się podobał i rzeczywiście jest zbieżny.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...