niedziela, 16 listopada 2014

Potrzebuję chwili egoizmu

„Nie mam czasu” – każdy zna i stosuje z powodzeniem to hasło. Spotkamy się? – Pewnie! W przyszłym tygodniu macie oddać kolejną część pracy licencjackiej. – Oczywiście! Trzeba zrobić prezentację. – Zrobimy! Pasuje Ci spotkanie z Koła w piątek? – Jak najbardziej. Pani Karolino przykro mi, ale zajęcia z wolontariatu trzeba przełożyć na inny dzień. – Jakoś dam radę. A do tego organizuję sobie czas we własnym zakresie i w tym tygodniu jadę na dwa szkolenia. Ponadto pod koniec miesiąca szykuje się wykład z neuromarketingu – żal nie jechać. W tzw. międzyczasie jest blog, czyli aktualnie bardziej go nie ma niż jest.

W końcu następuje ta sławetna chwila, kiedy widzę szkolenie online i chociaż aż mnie palce mrowią, by kliknąć „zapisz się”, głos rozsądku jest głośniejszy i mówi: „nie masz czasu”. Od razu zamykam stronę, by dłużej nie kusiła.

Na początku listopada złożyłam sobie postanowienie poprawy. Mniej czasu w Internecie – więcej przy książkach i nauce. Co prawda, A. się ze mnie śmiała: „Karolina, Ty?! Z czego Ty się chcesz poprawić?!” Statystycznie robię zapewne więcej niż przeciętny student. Stawiam sobie wysokie wymagania i bardzo żałuję, że nie potrafię stawiać równie wysokich innym. Jednak to już inna historia...

Do czego mnie to doprowadziło? Za dużo jest mnie dla innych, a za mało dla siebie. Za bardzo mi zależy i za bardzo staram się być w porządku wobec grupy i Koła. A gdzie w tym wszystkim ja? Gdzie to moje szczęście? Moja równowaga została zaburzona, bo osiągam wyniki nieproporcjonalne do poniesionego nakładu pracy. Dlatego nadszedł dla mnie ciężki czas – czas decyzji. Co jest ważne a co nie? Co odpuszczam, a o co walczę? To też czas poszukiwania odpowiedzi na pytanie: co dalej? Jeżeli już nie w kontekście życiowym, to może chociaż magisterki ;-)

W tym miesiącu zdecydowanie potrzebuję egoizmu. Stawianie cudzych potrzeb ponad własne nie przynosi niczego dobrego. Nie lubię być kozłem ofiarnym. Nie lubię też uczucia, że jestem wykorzystywana. Niesprawiedliwość kole mnie w oczy. A brak czasu na pisanie mądrych, optymistycznych notek naprawdę mnie smuci i martwi zarazem.

Tylko kiedy walczy się z tyloma wiatrakami naraz to zwyczajnie trudno o radość...

Biorąc to wszystko pod uwagę, zdecydowałam że w listopadzie będzie mnie tu trochę mniej. Może i w grudniu. Nie wiem. Nie znikam całkowicie, ale pojawię się może raz na tydzień. Teraz musi mnie być mniej, aby później mogło mnie być więcej i to w lepszym wydaniu. Głęboko w to wierzę.

Ostatnio za dużo robię tego, co muszę. Podczas gdy zdecydowanie za mało tego, co lubię. To, co muszę robię, bo tak trzeba i te zadania zawsze mają priorytet. Przez to brakuje mi czasu na to, co lubię (np.blog). A gdy nie robię tego, co lubię; nie mam siły ani motywacji robić tego, co muszę.


Dlatego teraz mam okres „leżakowania”. Poleżę, ale niezbyt długo. Na tyle, by znowu ufać sobie oraz swoim umiejętnością zarządzania czasem. Wszystko po to, by tworzyć nowe możliwości.

A może nadszedł czas na życiowe porządki?

8 komentarzy:

  1. jak ja Ciebie rozumiem ;)
    u mnie zdecydowanie jest problem z asertywnością w stosunku do rodziny i pewnych osób (do przemyślenia dlaczego konkretnie do nich) natomiast na szczęście w pracy potrafię już powiedzieć nie i być asertywną (co niekoniecznie się podoba).
    Ponadto najważniejsze to robić to co się chce (idę do.. bo chcę, robię... bo chcę) a nie dlatego, że muszę ;)
    Porządki są konieczne - wszędzie - również w życiu (więc dobre pytanie zadałaś).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co dziwne, w stosunku do rodziny nie mam problemu z asertywnością. Zresztą tutaj rzadko wymaga się ode mnie rzeczy, które przekraczają moje możliwości czasowe. Nie wiem, może po prostu jesteśmy dobrze zorganizowani i każdy radzi sobie z własnym zakresem prac i obowiązków. Natomiast na uczelni - porażka na całej linii. A przynajmniej do tego roku, bo teraz powiedziałam sobie, że będzie inaczej. I jest inaczej. Ciężej, bo nie każdemu mój nowy egoizm się podoba. Znacznie lepiej było jak dawałam sobie wejść na głowę, a tak teraz samemu trzeba się ruszyć i coś zrobić... No, ale trudno. Walczę o lepszą siebie i o to, bym wreszcie mogła coś zrobić, a nie musiała ;-)

      Usuń
  2. jeju, jak ja Ciebie rozumiem ;) Sama potrzebuję egoistycznej chwili dla siebie. Oby dzisiaj mi się udało.
    Porządki zawsze są przydatne - porządek w mieszkaniu = porządek w życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że udało Ci się z tym egoizmem... W porządkach zawsze jest ten sam problem: co zostawić, a co wyrzucić...

      Usuń
  3. Doskonale wiem co czujesz. Też przez to przechodziłam. Do tej pory czasem walczę sama ze sobą, w zasadzie z tym "co muszę" a "co lubię". Ten stan mija i wychodzi słońce. Życzę Ci wszystkiego dobre. Aby wszystko ułożyło Ci się tak jak tego pragniesz.

    PS. Kiedyś postanowiłam zrobić sobie taką małą burzę mózgów, wypisałam wszystko to co lubię robić, to co powinnam (nie lubię słowa muszę) i to co bym chciała. Pogrupowałam, pozakreślałam, odznaczyłam kolorami. Dzięki temu miałam ogólny ogląd na czym powinnam się skupić w tym momencie. Nie oznacza to jednak, że cała reszta poszła do kosza. Ona jest tu obok realizuję ją, ale wolniej ;)

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to dziwne, że tak "szybko", ale dostrzegam światełko w tunelu. Kiedy odeszła presja, zaczęłam postrzegać znacznie wyraźniej to co muszę, co chcę, a co zupełnie nie leży w moich obowiązkach (chociaż dotychczas tak mi się wydawało).
      Pomysł z listą jest naprawdę dobry. Na razie wykonuję ją w głowie, ale może pod koniec miesiąca zrobię sobie podsumowanie właśnie w takiej formie. Bo listopad to dla mnie taki trochę okres obserwacji. Na koniec wyciągnę wnioski i podejmę decyzje. A wtedy pewnie wróci moje słońce ;-)

      Usuń
  4. Rozumiem Cié, ja tez czesto zapominam o sobie i pomagam innych. Czasami mam takie tygodnie, ze przychodze do domu, kápiel i spac. Ale ucze sie asertywnosci i coraz latwiej przychodzi mi odmawiac, bádz zrobic mniejsza czesc czegos ,zebym ja byla zadowolona i ta druga osoba.

    Wspanialy cytat na koncu.Kazdy potrzebuje lezakowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię ten cytat i jak widać przypadkiem trafiłam na niego w dobrym momencie. Nie wiem czy oglądałaś całe wystąpienie Jacka Walkiewicza? Jeżeli nie, szczerze polecam!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...