czwartek, 4 czerwca 2015

Aloha! Ciesz się życiem!


Gdybym zadała pytanie „do kogo się zwrócisz z zepsutym samochodem?”, bez zastanowienia odpowiedziałbyś, że do mechanika. Być może masz jakiegoś sprawdzonego i podałbyś mi adres.
Gdybym spytała „do kogo idziesz, kiedy jesteś chory?”, dałbyś mi namiar na swojego lekarza.
Gdybym zapytała „kto mógłby mi pomóc w odnalezieniu wewnętrznego spokoju?”, odesłałbyś mnie do… księdza i konfesjonału. Albo na kozetkę do psychologa. Pół biedy, gdyby to był jeszcze coach. Obawiam się jednak, że i tak zmarnowałabym tam swój czas. Poprawna odpowiedź powinna brzmieć: do eksperta. Czyli do kogo? Do Hawajczyków!



Mam nadzieję, że pojęcie „filozofia Aloha” zabrzmi dla Was równie intrygująco jak dla mnie i skusicie się na przeczytanie tego wpisu, bo Hawajczycy zaskakują swoim (tak bardzo odmiennym od naszego) podejściem do życia.

Słowo „aloha” znam głównie z filmów i wiem, że oznacza powitanie lub pozdrowienie. Jak się okazuje nie tylko, bo „aloha” to tak naprawdę cała filozofia życia. W znaczeniu dosłownym to „alo” – dzielić, „ha” – oddech, czyli starając się przybliżyć sens odrębnych słów, to cieszenie się życiem i tym, co tu i teraz. Nie należy planować zbyt odległej przyszłości. Filozofia Aloha skupia się na przesłaniu: Żyj w zgodzie ze wszystkim – bądź częścią natury, która Cię otacza.

To, co uważam za piękne to fakt, że Hawajczycy autentycznie stosują się do zasad Aloha i dzięki temu stanowią żywy dowód, iż tak naprawdę można żyć. „Hawajczykom do życia potrzebne są proste rzeczy: piękna pogoda, zjawiskowa przyroda, wysokie fale i brak pośpiechu.” Czy można prościej, a jednocześnie czy można piękniej? W jednym z artykułów, które przeczytałam, autorka tekstu wybrała z tej filozofii takie oto przesłania:

Po pierwsze: Żyj w teraźniejszości

Hawajczycy żyją tu i teraz. Takie podejście nie pozwala odczuwać niezadowolenia z przeszłości ani obawiać się przyszłości – jednym słowem rozwiązanie idealne, poparte znanymi słowami:

„wy macie zegarki, ale to my mamy czas”.

Poza tym Hawajczycy ufają… sobie i swojemu sercu, a przejawia się to w przekonaniu, że wszystko co ich spotyka dzieje się po coś.


Po drugie: Problemy nie istnieją

Pod pojęciem problemu kryje się sytuacja, z którą chwilowo nie potrafimy sobie poradzić – obojętnie czy poprzez znalezienie rozwiązania czy jej akceptacji. Jeżeli pozwolimy, by w naszej głowie pojawił się napis: problem, to sami sobie dostarczamy zbędnego stresu, niezadowolenia i blokujemy własną energię do poszukiwania rozwiązania.
Jednak akceptacja w tym wypadku nie polega na bierności czy uległości. Chodzi o akceptację, że tak jest – a skoro jest, to jest po coś. Złoszczenie się lub użalanie jest bezcelowe, bo służy jedynie podsycaniu negatywnych emocji, a więc jest zaprzeczeniem poszukiwanego wewnętrznego spokoju.


Po trzecie: Zaakceptuj siebie i otoczenie

Nie jestem doskonała. Ty też nie. Twoi przyjaciele również zawodzą. Danie sobie (i innym) prawa do bycia „ludzkim”, by nie zawsze sprostać wymaganiom likwiduje wiele sytuacji, w których niepotrzebnie odczuwamy złość. Niepotrzebnie, bo czy jesteśmy w stanie kogoś zmienić?

Po czwarte: Pielęgnuj relacje międzyludzkie

Porozumienie i harmonia z innymi ma ścisłe powiązanie z poczuciem wewnętrznego spokoju. Sama nie wiem co jest pierwsze: odczuwamy radość, że możemy dzielić swój sukces z kimś innym czy też właśnie bycie z drugą osobą nas uszczęśliwia? To co wiem na pewno to, że człowiek jest istotą stadną i nie potrafi żyć w pojedynkę.

Po piąte: Zrozum zasadę ha’aha’a

To nic innego jak wewnętrzne przekonanie, że na świecie jest dostatecznie dużo wszystkiego, a więc nie musimy ze sobą o nic konkurować – dla każdego wystarczy.

„Hawajczycy przekonują, by zaufać, że nie musimy walczyć, udowadniać swojej wartości ani się porównywać z innymi. W końcu tak jak każdy inny człowiek jesteśmy ważni i wyjątkowi. Ale to też oznacza, że nie jesteśmy warci więcej niż inni. Aby doświadczać obfitości, warto rozwijać skromność i pokorę, które pozwalają nie wywyższać się ponad innych, a zamiast tego odczuwać wdzięczność.”

Po szóste: Pamiętaj o Ho´oponopono

Zasada Ho´oponopono mówi, że wszystko we wszechświecie jest ze sobą połączone i w ciągłej interakcji. Jeśli jesteśmy „pono” – w równowadze – to cały nasz świat też jest „pono”. Dlatego nieraz można spotkać się ze zdaniem, że nasz świat zewnętrzny jest odzwierciedleniem naszego świata wewnętrznego.


Dla chętnych, którzy chcieliby poczytać coś więcej na ten temat – polecam tekst blogerki (która zainspirowała się tym samym tekstem, co ja) o siedmiu zasadach Huny, bo opisała je w bardzo przystępny sposób. Nie chcę powielać dobrze napisanego tekstu, a całość łączy się ze sobą – momentami troszkę dubluje.

Korzystałam z: [1] [2] [3] [4] [5]

16 komentarzy:

  1. Piszę ten komentarz będąc poza domem, ale pamiętam, że mam u siebie na półce książkę o hunie i wydaje mi się pełna mądrości. Co prawda, na Hawajach nie byłam i Hawajczyka nie spotkała, ale wszystkie ich opisy dają wrażenie, że to spokojny i radosny naród. Ale też muszę przyznać, że ich klimat sprzyja takiej postawie. Mieszkańcy miejsc, gdzie słońce słabiej operuje mają zupełnie inne charaktery. Kiedyś nad tym myślałam i stwierdzam, że można wysnuć powiązania między postawą mieszkańców, a klimatem. Ale kończąc optymistycznie - akurat i u nas nastał klimat odpowiedni na praktykowanie Ho´oponopono :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że klimat ma ogromne znaczenie na zachowanie ludzi. Wystarczy popatrzeć na Włochów czy Chorwatów, gdzie lato jest latem i ich podejście do życia jest zupełnie odmienne od naszego. Zresztą takie kraje można byłoby mnożyć: Meksyk, Brazylia...
      Dobrze, że u nas chociaż przez krótkie okresy czasu można nacieszyć się słońcem, bo życie w klimacie odpowiednim dla krajów północnych zdecydowanie nie byłoby dla mnie ;-)

      Usuń
  2. Właściwie niektóre rady nie są dla mnie nowościa, ale jestem pozytywnie zaskoczona postem. Bardzo spodobała mi sie tematyka tego postu. Nigdy nie miałam pojęcia,że istnieje coś takiego jak filozofia aloha. Na początku miałam zastrzeżenia co do punktu drugiego, ale wyprowadziłas mnie z błędu pisząc,że akceptacja problemu nie polega na bierności,czy uległości. Szczerze mówiąc wcześniej tak to odczytywałam. Wydaje mi się,ze postawa Hawajczyków wiąże się także z klimatem w jakim mieszkają. W końcu mają duży dostęp do słońca.
    Ogólnie mówiąc ta filozofia jest pełna mądrości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też to nie jest super nowość, ale zebranie tego wszystkiego w jedną filozofię życiową i praktykowanie, robi wrażenie. Do tego stopnia, że chciałabym móc to kiedyś zobaczyć na własne oczy :-)
      Powiązanie z klimatem zapewne wszystko ułatwia, ale z drugiej strony czy to nie jest za łatwe podejście: oni tak mogą, bo mają słońce, a ja mieszkam w deszczowym i ponurym kraju, więc to nie dla mnie?

      Usuń
  3. Czasem się zastanawiam czy nie spakować walizki i nie ułożyć sobie życia w takim miejscu jak Hawaje ;) Głównie ze względu na pogodę :D Bo jeśli chodzi o filozofię życia, to jednak ona głównie zależy od nas :) Można ukształtować w sobie taką mentalność mieszkając gdziekolwiek :) Ma w sobie z pewnością dużo mądrości :)

    P.S. Dobra spowiedź też czyni cuda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że taką postawę można ukształtować w sobie niezależnie od miejsca zamieszkania, ale... bądźmy uczciwi i przyznajmy, że w pewnych miejscach przychodzi nam to łatwiej niż w innych. Tak samo po przykrych wydarzeniach trudno będzie nam stosować zasadę, że problemy nie istnieją... Z kolei po sukcesach nie będziemy mieć problemu, by w to uwierzyć ;-)

      PS. Zależy co komu odpowiada :-)

      Usuń
  4. Ksiądz to marny wybór, coachy to trochę jak sekta dla mnie, a do psychologa z byle powodu chyba chodzić nie warto...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego najlepszym wyborem są Hawajczycy i tzw. przykład z życia wzięty.

      Usuń
  5. No to ciekawą mają filozofie życiową Hawajczycy, chciałabym kiedyś spotkać taką osobę, na pewno rozmowa była by naprawdę interesująca i pełna ciekawostek życiowych.
    Ale wyjechałabym na Hawaje, choćby na tydzień. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, ale mi teraz wizję podsunęłaś! Takie spotkanie na pewno byłoby czymś niespotykanym i bardzo ciekawym! To może zamiast spotykać Hawajczyka TU, warto pojechać na tydzień TAM? :-)

      Usuń
  6. Filozofia jest całkiem ciekawa i przyznam, że podświadomie ją praktykuję ;) Staram się dużo nie planować, ale łapać chwilę :) Zawsze mówię życiu "tak", a ono z rzadka mnie zawodzi. Biorę co daje los, a już ode mnie zależy co z tym zrobię. Czy będzie to dla mnie darem, czy ciężarem.. Jednak mam jedno ale. Nie warto uzależniać swojego poczucia szczęścia od rzeczy/pogody itd. Pogoda jest zmienna, co prawda przeciętny Hawajczyk nigdy nie zobaczy śniegu, czy ulewy, ale nam lepiej powierzać swoje szczęście bliskim i zaufanym osobom :) Więcej na tym zyskamy, bo szczęście to jedyna rzecz (poza komórkami) która się mnoży jeśli się ją dzieli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! Bardzo mi się spodobał wraz ze wszystkimi aspektami, które poruszyłaś ;-)
      Dla mnie spontaniczność to wciąż pewne "novum" niż zwyczaj - pracuję nad tym ;-) Niemniej u mnie to trochę skomplikowany proces i można byłoby to zobrazować scenką, w której dostaję spontaniczną propozycję i w pierwszym odruchu myślę sobie "nie", a potem myślę "teraz będziesz spontaniczna" i finalnie mówię "tak". Trochę taka karykatura mi wychodzi :-)
      Pięknie i trafnie napisałaś "lepiej powierzać swoje szczęście bliskim i zaufanym osobom" - zdecydowanie coś w tym jest! "Powierzać" - jak najbardziej, ale nie "uzależniać"! Niewielka różnica, a bardzo znacząca.

      Usuń
  7. Nigdy nie słyszałam o tej filozofii, ale wiele z tego, co napisałaś, jest mi bliskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super! Jesteś przykładem tego, że podejście do życia wcale nie jest uwarunkowane klimatem ;-)

      Usuń
  8. zgadzam się z tym, by żyć chwilą obecną i nie wracać myślami do przeszłości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się z tym zgadzam, ale kiedy trzeba to zastosować w praktyce, to jednak trochę marudzę ;-) Niemniej, tylko troszkę!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...