wtorek, 10 listopada 2015

STOP. Czas na czas tylko dla mnie!


Kiedy ostatnio miałeś czas tylko dla siebie? Kiedy wygospodarowałeś chociaż dobę na to, by spędzić czas inaczej niż zazwyczaj? Może pojechałeś w jakieś miejsce za miastem albo wziąłeś dzień wolny w pracy dla higieny umysłu. Może poszedłeś na długi spacer albo spontanicznie umówiłeś się ze znajomymi. Jeżeli nie wiesz o czym piszę a słowo „czas wolny” kwalifikuje się dla Ciebie jako wyrażenie ze słownika wyrazów obcych, proponuję przeczytać poniższy wpis.
jak wyciągnąć z 11 listopada jak najwięcej dla siebie


Nie ukrywam, że październik był dla mnie miesiącem, kiedy żyłam od zadania do zadania. Nie zrozum mnie źle. To nie tak, że miałam zaplanowaną każdą minutę życia, bo miewałam czas wolny. Dziennie wstawałam z myślę, że muszę zrobić 3-4 bardzo ważne rzeczy, ale poranek lub wieczór miewałam z reguły wolny. Wolny do tego stopnia, że poczytałam książkę lub obejrzałam film, ale ciągle pamiętałam o tym, co mam zaplanowane. A to wyjście ze znajomymi, a to SmokBlog, a to szkolenie koordynatora, a to wyjazd do domu, a to Targi Książki, a to praca nad projektem z Niemcami, a to wyjazd integracyjny z Koła. W końcu nadeszło to, co nieuniknione – przesyciłam się tym wszystkim i zapragnęłam chwili spokoju. A konkretnie to całej doby.  

Krok pierwszy: po co mi wolny dzień?  

Bardzo często pracujesz ponad miarę. Właściwie to pracujesz tyle, że nie wiesz co to jest wolne i z czym się to je. Ba! Nawet nie dostrzegasz tego, że wyrzuciłeś ze swojego życia wolne dni i zachowujesz się tak, jakbyś nie odczuwał braku ich istnienia. I chociaż z początku nie widzisz w tym nic złego, to wraz z upływem czasu dostrzeżesz, że szybciej się męczysz, łatwiej tracisz koncentrację, więcej czasu zajmuje Ci uporanie się z jakimś zadaniem, odczuwasz przeciążenie i nie opuszcza Cię uczucie, że ciągle z czymś nie wyrabiasz. To wszystko powinno doprowadzić Cię do jednego wniosku – potrzebujesz czasu tylko i wyłącznie dla siebie. A zanim mi powiesz, że nie masz już urlopu, bo cały wybrałeś, to po pierwsze pragnę Cię namówić do tylko jednego dnia wolnego. A po drugie, nie wiem czy jest lepsza okazja, by wykorzystać 11 listopada na świętowanie… własnej wolności?  

Krok drugi: zmiana otoczenia i zmiana myśli  

Pojechałam na weekend do Koszkwi – małej miejscowości oddalonej od Krakowa o jakieś 15 km. Nie ma tam nic poza kościołem i jednym sklepem spożywczym, a autobusy w stronę Krakowa kursują co dwie – trzy godziny. Co ważniejsze nie ma tam też zasięgu (a przynajmniej w naszym ośrodku nie było). Nie dotykałam telefonu przez dwa dni, bo ani nie mogłam zadzwonić do nikogo ani odebrać maili. Raj na ziemi. Pakując w piątek torbę, cieszyłam się, że odetnę się od dobrodziejstw cywilizacji i zresetuję umysł od ciągłego „muszę coś załatwić”. Wiem, że wszystkie aktywności sama sobie nawrzucałam w grafik, ale Kraków już chyba taki jest, że ma wysyp zajęć w październiku. Listopad zapowiada się o niebo spokojniej i … cieszy mnie to.

W Koszkwi rzeczywiście udało mi się odetchnąć czystszym powietrzem (bez wielkomiejskiego smogu), poznać mnóstwo nowych ludzi (na integrację Koła pojechała grupa ponad 40 osób), miło spędzić czas zarówno na szkoleniach jak i integracji grupowej. Dużo się wygłupialiśmy i żartowaliśmy. Plusem było to, że zarząd Koła zaplanował cały weekend prawie co do minuty. Nie miałam czasu na rozważania czy martwienie się. Właśnie czegoś takiego teraz pragnęłam – odcięcia się od pewnych spraw i ludzi, bo przecież nie zawsze wszystko musi się układać. Moje pragnienie zostało spełnione z nawiązką a dwa dni przeleciały niewiadomo kiedy. Oczyściłam umysł, podreperowałam zdrowie i wracałam do Krakowa z uśmiechem na ustach.  

Krok trzeci: dzień bez zobowiązań  

Do mieszkania wróciłam zmęczona fizycznie, bo spałam średnio po 4h dziennie. Co więcej byłam przytłoczona…ludźmi. Jestem introwertyczką z charakteru a ekstrawertyczką z testów psychologicznych. Ot, taki paradoks. Od czasu do czasu potrzebuję czasu tylko dla siebie. Potrzebuję pobyć sama na sam z własnymi myślami i pomysłami. Lubię takie chwile – bez presji, bez udawania, bez starania się. Cały wyjazd był super, ale nie miałam ani minuty, by zadać sobie pytanie jak się czuję?

Dzisiaj, pomimo zaległości na uczelni urządziłam sobie dzień wolny. Taki, kiedy nie muszę nigdzie być na ustaloną godzinę. Udało mi się „odespać” straty snu. Zrobiłam zakupy, aby w lodówce mieć coś więcej poza jajkami i masłem. Poszłam na 1,5h spacer i odkryłam fajną herbaciarnię, gdzie zaopatrzyłam się w herbatę o smaku pina colady. Poczytałam książkę i smakowałam kokosową herbatę. Przyrządziłam sobie dobry obiad i znalazłam czas oraz wenę na pisanie tego wpisu.  

Krok czwarty: porządkowanie  

Nie mam pojęcia czy Twój dom/mieszkanie/pokój rzeczywiście odzwierciedla stan Twojego umysłu. Naprawdę nie wiem czy to ma jakieś przełożenie i czy istnieją dowody na poparcie tej tezy. Wiem jedno – kiedy mam bałagan w swoim najbliższym otoczeniu, to źle się z tym czuję.

Zauważyłam pewien paradoks, że im mniejszy mam pokój, tym trudniej o porządek. W domu nie miewałam z tym żadnego problemu, a cotygodniowe porządki ograniczały się do ścierania kurzu z półek i odkurzania. Tutaj, w małym pokoju dochodzi jeszcze problem z garderobą i notatkami z uczelni. Wiecznie zagracam sobie miejsce i pod koniec tygodnia dochodzę do momentu, kiedy nie mam nawet gdzie odstawić laptopa.

Dzisiaj spędziłam 1,5h na odgruzowywaniu moich kilku metrów kwadratowych powierzchni i od razu poczułam różnicę we własnym samopoczuciu. Poczułam się lekko, a mój umysł nabrał rozpędu do pracy. Jutro zamierzam wreszcie uporać się z zaległościami z uczelni, więc porządek będzie jak znalazł.  

Krok piąty: ewaluacja 

Trudne słowo, które ostatnio wybitnie przypadło mi do gustu. Siądź wieczorem i przez chwilę pomyśl nad danym dniem. Co się wydarzyło? Co zrobiłeś? A czego nie? Co w związku z tym się wydarzyło? Jak się czujesz? Czy odczuwasz różnicę?

W moim przypadku planowałam wolny wtorek od mniej więcej tygodnia. Wiedziałam, że jeszcze parę spraw musi się odbyć zanim odetchnę. Wszystko mnie cieszyło i gdybym miała cofnąć czas, niczego bym nie zmieniła. Ale wiedziałam, że potrzebuję restartu, bo inaczej poprzepalają mi się styki w głowie. Potrzebowałam chwili, by na nowo poczuć, że mam kontrolę nad własnym życiem.

Brak kontroli objawił się m.in. tym, że rozjechałam się moim planem publikacji. Nadal się z nim rozjeżdżam, ale to dlatego że prawdopodobnie muszę go zmienić. Kiedy z początkiem wrześnie informowałam o publikacjach w czwartki i niedziele, wydawało się to dobrym rozwiązaniem. Po zapoznaniu się z planem zajęć i zasmakowaniem realiów związanych z podróżami między domem a Krakowem, mój pogląd uległ zmianie. Do tego rozchorowałam się przed 1 listopada i w sumie do pełnego zdrowia wróciłam dopiero w ten poniedziałek. To wszystko sprawiło, że ostatnie 2 tygodnie troszkę rozminęło się z moim grafikiem. 

Czasem dobry plan to brak planu

Październik był intensywnym miesiącem pod kątem poznawania nowych ludzi, miejsc i doświadczania przeżyć. Zetknęłam się z tyloma nowościami, że wciąż nie wiem jak to możliwe, że nie rozsadziło mi głowy. I w końcu nastał taki moment, że poczułam przesyt.

Mój wtorkowy plan dnia był z założenia prosty – wyspać się, zrelaksować i nie robić niczego co muszę. W związku z czym wstałam późno a potem pozwoliłam, by dzień po prostu upłynął. To całkiem dobry plan, zacznij właśnie od niego. Pozwól w tym jednym dniu, aby wszystko Ci się przydarzyło – zobaczysz, że życie potrafi zaskoczyć!

19 komentarzy:

  1. Potrzebuje czasu wolnego jak najszybciej. Dlugie godziny pracy mnie wykoncza.
    Moze kiedys sie uda. Poki co czekam na wyjazd , ale to wiesz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki jasny punkt "do kiedy" muszę się sprężyć, a potem odetchnę też dużo daje. Powstaje złudzenie, że to tylko "chwilka" i nie skupiamy się na tym, że po powrocie z wyjazdu znowu będzie codzienność. Sama to widzę, że od paru dni żyję trudnym kolokwium, które jest przede mną i co przyjemniejsze rzeczy spycham na "po kolokwium" tak jakbym potem dostała ekstra dobę do zrobienia wszystkiego ;-)
      Mam nadzieję, że wyjazd będzie udany, bo trzeba się dobrze naładować na czas pozostały do Świąt ;-)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. ''Dobry plan to brak planu'' - często do prezentacji to stosuję :-P. Oczywiście jestem przygotowany, ale nie lubię mieć planu wypowiedzi, tylko przesuwam slajdy i mówię spontanicznie z głowy. Tak mi lepiej wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plan wypowiedzi jest ok, ale nie wypowiedź słowo w słowo. Spontaniczność podczas tego typu wydarzeń słabo mi wychodzi, więc ja wolę jednak jakiś plan - choćby w wymiarze podstawowym.

      Usuń
  3. Dzień wolny, każdemu się przydaje, wtedy możemy zregenerować siły, odpocząć i miło spędzić czas. To prawda, czasami lepiej zdać się na spontaniczność niż planować, często wychodzę z takiego założenia i dni potrafią naprawdę zaskakiwać.
    Bardzo podoba mi się te 5 kroków do czasu wolnego dla siebie, co do punktu 4 to często zauważam u siebie, że jak mam bałagan, albo po prostu nie poukładane rzeczy, to również w głowie tworzy mi się chaos i wtedy nie wiem za co mam się zabrać, lubię robić generalne porządki albo po prostu małe przemeblowanie od czasu do czasu i mój umysł również się wtedy odświeża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jak ja dobrze Cię rozumiem. Przemeblowanie pokoju robiłam w te wakacje i naprawdę zdziałało to cuda. Co do utrzymywania porządku, to w mieszkaniu, gdzie do dyspozycji mam przeciętnej wielkości pokój, muszę dbać o porządek, bo zwyczajnie nie ma gdzie trzymać rzeczy (notatek, książek), jeżeli systematycznie nie dbam o otoczenie. Tutaj przemawia praktyczny aspekt. Wtedy też nabieram większej chęci do zrobienia czegokolwiek. Znacznie lepiej przyswaja się wiedzę jak ma się gdzie odłożyć długopis i wiadomo gdzie są notatki z ostatniego wykładu ;-)

      Usuń
  4. Potrzebne są dni odpoczynku, potrzebne są dni intensywnej pracy i myślenia. W ogóle wszystko jest nam potrzebne. Trzeba zachować tylko umiar i dobrze organizować czas, a z tym wielu ludzi ma problemy.
    Testy psychologiczne są ciekawe. Mnie kiedyś wyszło, że jestem nieśmiały, ale pewny siebie;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś z tą nieśmiałością i pewnością siebie rzeczywiście jest. Nie wiem jak, ale jakoś się to pewnie łączy. To tak jak mówią, że pesymiści są najlepszymi optymistami, bo ich nigdy nic nie zaskoczy i mogą mieć rozwiązanie każdego problemu.
      Może po prostu ta cała psychologia jest bardzo pokrętna?
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. W moim przypadku jest tak, że jestem nieśmiały w okazywaniu uczuć i emocji, ale pewny siebie w podejmowaniu decyzji i działań.
      Ale w pewnym sensie wszyscy jesteśmy zlepkiem paradoksów;)

      Usuń
    3. Oj tak, zdecydowanie jesteśmy!
      Czyli dobrze przypuszczałam, że te dwie odmienne postawy można ze sobą połączyć... Może właśnie te przeciwieństwa czynią nas takimi fajnymi ludźmi? ;)

      Usuń
    4. Gdybyśmy byli jednowymiarowi, to pewnie bylibyśmy zbyt nudni;)

      Usuń
  5. Ja miałam ostatnio taki strasznie wyczerpujący czas, który zafundował mi nawet krwotoki z nosa. Już sam organizm domagał się przerwy i odpoczynku. Przy juniorze taki totalny dzień nic nierobienia nie wchodzi w grę, ale spędzenie czasu razem to też forma relaksu po takim wariackim czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że obowiązki nie zawsze pozwalają na totalne odcięcie się od wszystkiego i wszystkich. Ale wzięcia dnia wolnego z pracy i spędzenia go zupełnie inaczej jak np. na wspólnej zabawie z dzieckiem, również pozwala naszemu umysłowi odpocząć.

      Usuń
  6. Już za tydzień lecę do Holandii odwiedzić koleżankę i to właśnie będzie ten czas tylko dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rewelacja! Zazdroszczę tego luzu - czerp z tego wyjazdu jak najwięcej :)

      Usuń
  7. Te 5 kroków to bardzo dobra baza do uporządkowania siebie samego. Jednak co w przypadku gdy każdy nadprogramowy wolny dzień generuje dwa, jak nie trzy kolejne dni z dużo większym obciążeniem w pracy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre pytanie. Tylko zauważ, że to nie musi być nadprogramowy wolny dzień. To może być po prostu niedziela, która z premedytacją od samego rana będzie spędzona w inny sposób niż zazwyczaj. Poza tym powstaje też pytanie co zrobić, kiedy czujesz, że jesteś na granicy (bo masz tak przeciążony dzień i dwa kolejne również). Dać sobie chwilę wytchnienia, czy poczekać aż nawał pracy się przewali? To chyba trochę kwestia indywidualna. Niemniej, kiedy jedziesz na wakacje, to również myślisz w kategoriach "jak wrócę, to zginę pod obciążeniem związanym z pracą"? Jakoś dłuższe wolne nie wzbudza w nas wyrzutów sumienia.

      Usuń
  8. Fakt, że dawno nie spędziłem weekendu inaczej niż zawsze. Może to jest myśl. Jeśli chodzi zaś o dłuższe wakacje to staram się brać przynajmniej urlop 3 tygodniowy. Robię tak, z racji, że zawsze w pierwsze 3 dni urlopu telefon nadal się urywa, bo ktoś czegoś nie zrozumiał, ktoś czegoś nie wie itd :) Później rzeczywiście odpoczywam ok 1,5 tygodnia by w ostatnie 2-3 dni znów zacząć się przestawiać w tryb pracy. Mimo, że takie urlopy są genialne, to jednak czasem chciałby człowiek wziąć jakiś piątek czy poniedziałek wolny i tu znowu się pojawia problem :) Ale już przestaję marudzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam o tym, że jak się jedzie na wakacje to powinny one trwać minimum 3 tygodnie, bo tak jak piszesz trochę czasu zajmuje zanim odetniesz się od pracy a pod koniec znowu zaczynasz nią żyć. Osobiście jeszcze nigdy nie byłam na tak długim wyjeździe, ale jeszcze wszystko przede mną. Na pewno jest to punkt, który chciałabym wdrożyć do mojego życia. Póki co, pozostają mi odmienne niedziele ;-)
      Co do wolnych pt lub pon, to chyba tutaj jest kwestia tego, że nie można "zjeść ciastka i mieć ciastko". Życie polega na podejmowaniu decyzji i zmaganiu się z ich konsekwencjami. Coś za coś. Sama wychodzę z założenia, że taki jeden dzień wolnego pozwoli mi lepiej pracować dnia następnego i wtedy nawet trochę większe obciążenie nie jest takie straszne. Pod warunkiem, że nie spędza się wolnego dnia przed TV a robi się coś fajnego jak wypad za miasto, spędzenie czasu ze znajomymi itp.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...