środa, 22 kwietnia 2015

Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich

Bez czego nie wyobrażam sobie życia? Nie wiem co byłoby numerem jeden na mojej liście, ale książki zapewne zajęłyby jedno z czołowych miejsc. Jestem ich maniaczką i bardzo się cieszę, że wyrosłam już z czasów nastoletnich, kiedy przyznawanie się do tego, iż czyta się coś poza lekturami było ciężkim przestępstwem. Teraz otwarcie mogę mówić, że uwielbiam książki i zamknięty w nich świat oraz wiedzę (o ile pokrywa się z moimi zainteresowaniami (: ). Tym bardziej cieszę się, że istnieje taki dzień jak Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, dający mi pretekst by napisać ten post, zaczynając od genezy święta, a na własnych przemyśleniach kończąc.

Święto zawdzięczamy Hiszpanii, a konkretniej pewnemu wydawcy – Vicente Clavel Andrѐs. W 1926 roku ów wydawca zaproponował ustanowienie dnia książki 23 kwietnia, kiedy to w Hiszpanii przypada dzień św. Jerzego – patrona Katalonii i pogromcy smoka. Przez lata dzień ten upamiętniano poprzez wręczanie kobietom czerwonych róż (symbolizujących krew pokonanego smoka). Po pewnym czasie panie, chcąc się odwdzięczyć, zaczęły obdarowywać panów książkami. I tak narodził się pomysł w głowie V.C. Andrѐs, by wszystko ze sobą połączyć.

Do Polski oczywiście trafiła wersja typu: „pomieszanie z poplątaniem” i w księgarniach można spotkać się z tym, że przy zakupie książki w tym dniu klientom zostanie wręczona róża. O ile w Hiszpanii takie zachowanie ma jakieś uzasadnienie, u nas jest bezmyślną kopią.

Za ustanowieniem dnia książki dokładnie 23. kwietnia przemawiał jeszcze jeden argument – jest to znacząca data w historii literatury światowej, związana z narodzinami lub śmiercią znanych pisarzy jak: Miguel de Cervantes, William Shakespeare czy Vladimir Nabokov.

Światowy Dzień Książki i Praw Autorski został oficjalnie ustanowiony w 1995 roku przez UNESCO. W Polsce święto to obchodzimy od 2007 roku, dlatego nie zdziwcie się kiedy na jednych portalach przeczytacie, że świętujemy po raz 19. , gdy inne będą mówić dopiero o 9. rocznicy…

Z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich na całym świecie realizowane są różne inicjatywy, które mają promować czytelnictwo. W Polsce jest to Spotkanie z Literaturą (Kamienna Góra), zabawa „T(r)op 10 książek” organizowany na terenie 10 polskich miast oraz gry miejskie oparte na kryminalnych fabułach w 8 miastach.

Dla tych, którzy zastanawiają się, czy czytelnictwo należy promować odsyłam do wyników badań umieszczonych na portalu lustrobiblioteki.pl :
Przeszło połowa Polaków otwarcie przyznaje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie kupiła ani jednej książki, w tym również książki dla dzieci. (…)
Tylko 48 proc. Polaków w ciągu ostatniego roku kupiło jakąkolwiek książkę. Największy odsetek, z grona osób kupujących książki, zakupił przez ten czas od 2 do 3 pozycji (25 proc. respondentów) lub od 4 do 5 pozycji (21 proc. respondentów). Średnia liczba książek kupionych w ciągu ostatnich 12 miesięcy wśród całej populacji wynosi 3,8.

Na tym samym portalu możemy przeczytać, że dnia 23. kwietnia rozpocznie się kampania pod nazwą „#ocalksiążki”.

Kolejne wyniki z badań pokazują:
64 proc. badanych osób twierdzi, że książek nie można traktować jak typowych produktów, bo mają one charakter szczególny. Pomimo tego, zdecydowana większość bo aż 83 proc., przychylnie patrzy na ofertę zakupu książek w różnego rodzaju promocjach lub na wyprzedaży. Jak pokazują badania, co trzecia książka kupiona w ciągu ostatniego roku była w ofercie promocyjnej.

W odpowiedzi na takie wyniki powstaje plan… Ustawy o książce! Ustawa między innymi „nakłada na wydawców i importerów obowiązek ustalenia jednolitej ceny książki przed wprowadzeniem jej do obrotu. Cena nowości miałaby być stosowana przez 12 miesięcy przez wszystkie podmioty prowadzące sprzedaż. Taka regulacja pozwoli wydawcom na wydawanie książek, które mają mniejsze szanse rynkowe niż posiadające większe budżety reklamowe bestsellery.(…) Ustawa sprzyja także czytelnikom poszukującym, co pokazują badania, wszelkich okazji cenowych. Wprowadzenie ustawy pozwoli na określenie niższego poziomu cen detalicznych dla wszystkich nowości wydawniczych.”


Co takie święto oznacza w praktyce dla mnie i dla Ciebie Czytelniku, który rano idziesz do pracy, wracasz do domu kiedy jest jeszcze jasno (bo dni przyjemnie się wydłużyły) i nie mieszkasz w jednym z miast, w którym organizowane są gry i spotkania? Może po prostu przez chwilę poczytasz?

Osobiście nie uważam, że muszę kupić każdą książkę, którą chcę przeczytać, bo po pierwsze szybko bym zbankrutowała, a po drugie za bardzo lubię biblioteki i możliwość „przebierania” na regałach. Mam zamiar uczcić ten dzień poprzez… czytanie. Bo do tego wszystkiego się to sprowadza. Zakup książki, której nie przeczytamy nie ma sensu.

W tym roku kupiłam już 3 książki, z czego tylko jedną przeczytałam. Obecnie na stosiku przy łóżku leży już 5 książek. Każdą z nich zaczęłam czytać, ale jeszcze żadnej nie skończyłam, bo „coś”. Bo brak czasu, bo za dużo czasu, bo pożyczyłam od koleżanki, bo mam termin zwrotu w bibliotece, bo to moja książka i może jeszcze poczekać w kolejce… Co śmieszniejsze, nie mają żadnych punktów wspólnych: dwie są o rozwoju osobistym, jedna o blogowaniu, inna to kryminał, a ostatnia jest autobiografią.

Moje „Książkowe Wyzwanie” jest w związku z tym w powijakach. Dotychczas z listy skreśliłam jedną książkę, a dwie inne aktualnie leżą na moim stosiku. W międzyczasie przez moje ręce przewijają się inne pozycje – mniej ambitne, bardziej rozrywkowe, bardziej poważne lub bardziej nudne… Myślę, że spokojnie zawyżam wszystkie statystyki i zaprzeczam wynikom badań – szkoda, że nigdy nie poproszono mnie o wypowiedź w tym temacie ;-)

A Ty Czytelniku? Zaniżasz, czy zawyżasz krajowe statystyki?

Korzystałam:
http://legalnakultura.pl/pl/strefa-wydarzen/polecamy/archiwum-polecamy/news/26,23-kwietnia-swiatowy-dzien-ksiazki-i-praw-autorskich
http://wyborcza.pl/1,75475,17786530,Swiatowy_Dzien_Ksiazki_2015__Cala_Polska_swietuje_.html http://www.zaiks.org.pl/436,111,23_kwietnia_%E2%80%93_swiatowy_dzien_ksiazki_i_praw_autorskich
http://www.ksiazka.net.pl/index.php?id=4&tx_ttnews[tt_news]=22520&tx_ttnews[backPid]=1&cHash=fb65328fb6

25 komentarzy:

  1. Też uwielbiam książki, zdecydowanie bardziej niż filmy - pozwalają w pewien sposób samemu tworzyć świat..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie, ale zarówno filmy, jak i gry fabularne, też są świetną rozrywką i sposobem na poprawę pamięci, wyobraźni itp. :-).

      Usuń
    2. Martyna Masiak - dlatego nieraz okazuje się, że filmy są gorsze od książek, bo w naszej głowie wszystko wygląda inaczej niż przedstawia to reżyser - zazwyczaj nasza wyobraźnia jest lepsza ;-)
      Tyiu jak filmy/książki mogą poprawić pamięć?

      Usuń
  2. Raczej zawyżam krajowe statystyki :D Od kilku lat realizuje postanowienie, które dotyczy założenia domowej filozoficznej biblioteczki :) Co jakiś czas kupuję najcenniejsze dla mnie książki z tej kategorii :) Zaczyna brakować mi miejsca ;D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli czas na zakup większej biblioteczki ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Staram się dźwigać w górę tę statystykę, książki kupuję przynajmniej raz w miesiącu - to moje postanowienie, ma ono na celu to, że może ktoś kiedyś i moją książkę kupi (co dajesz, to do ciebie wraca!) :-) Z moich prywatnych obserwacji wynika, że... zamiłowanie do czytanie być może jest skłonnością dziedziczną: rzadko czytają dzieci z rodzin, w których rodzice nie czytali. Można powiedzieć, że to przecież kwestia nawyku, ale zauważyłam na swoim przykładzie, że ja od zawsze lgnęłam do książek i nauczyłam się czytać jeszcze przed pójściem do przedszkola. Z kolei mam dwoje dzieci, w które tak samo szczepiłam miłość do książek. Jedno się zaraziło, a drugie, podobne do rodziny teściów, gdzie nigdy się nie czytało, również deklaruje niechęć do książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba rzeczywiście jest coś w tym przekazywaniu zamiłowania do książek przez starsze pokolenia. Patrzę na swój przykład i widzę, że mogę to mieć po mamie :-) Również nauczyłam się czytać zanim dokonał tego system edukacji ;-)
      Podoba mi się uzasadnienie zakupu książek! Bardzo nietypowe i być może dalekosiężne, ale z takim podejściem napiszesz bestseller ;-)

      Usuń
    2. Ciągle jeszcze w to wierzę ;-)

      Usuń
    3. To mnie nie pozostaje nic innego jak trzymać kciuki za spełnianie marzeń ;-)

      Usuń
  4. szkoda, że zawsze brakuje czasu, ale tak jak i Ty uwielbiam czytać, trzeba będzie się postarać, żeby nie zaniżać średniej krajowej :) zawsze to coś i pożytecznego i przyjemnego :)
    pozdrawiam Cię! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem nie musi być pożytecznie. Czasem wystarczy, żeby dostarczyło trochę rozrywki - bez mądrzejszych przekazów :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ja na pewno zawyżam statystyki, jeśli idzie o kupno książek. Z czytaniem jestem w tyle, ale to chyba urok bycia młodą mamą - na wszystko brakuje czasu, a już na pewno dla siebie. Ale czytam juniorowi, to też się liczy? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie zapisuję się to na Twoje konto, to zapewne możesz to zaliczyć na konto juniora, a więc i tak i tak jako rodzina zawyżacie średnią ;-)

      Usuń
  6. Ja jestem nietypowy, bo zaniżam statystykę zakupu książek. Kupuje bardzo rzadko. Ale zawyżam statystykę przeczytanych książek, bo w tym roku przeczytałem już ponad 20, i to takich po 300-500 stron.
    A tak w ogóle, to my, blogerzy, jesteśmy elitą czytelniczą, elitą sportową, chyba też trochę intelektualną. Nie możemy więc schodzić poniżej pewnego poziomu i musimy sporo czytać, by pisać;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile?! Jestem w szoku... Czy bierzesz udział w tym wyzwaniu, gdzie czyta się jedną książkę na tydzień? Na którymś z blogów przewinęła mi się taka idea i przez chwilę zastanawiałam się, czy przeciętna pracująca/studiująca osoba jest w stanie sprostać takiemu wyzwaniu...Chyba rozwiewasz moje wątpliwości ;-)
      Widzę, że masz bardzo wysokie mniemanie o blogerach - prawie jak nadludzie :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Lubię historię, ale nie Niemców i nazistów, dlatego nie uważam blogerów za nadludzi. Ale prawda jest taka, że przeciętny bloger dużo czyta, często ćwiczy, ma różne pasje, ma talent do pisania, a często też do biznesu. Dlatego jestem dumny, że należę do blogosfery:)
      Wiesz, im więcej się robi, tym chce się więcej. Jeszcze parę lat temu godzinami leżałem przed TV. Teraz staram się nadrabiać stracony czas. Nie biorę udziału w tej akcji, po prostu lubię czytać:)

      Usuń
    3. Ja też lubię, ale jakoś ostatnio się nie składa... Chyba, że mogę zaliczyć książki do referatów, które właśnie piszę - to by się trochę tego nazbierało :-)
      Pisząc o "nadludziach" nie chciałam nawiązać do historii, a do... science fiction. Wszyscy mamy do dyspozycji 24h, a z Twojego opisu wyszło iż blogerzy się tym nie przejmują. Może znaleźli sposób na zaginanie czasoprzestrzeni? Albo zwyczajnie, robiąc to, co lubią, pozwalają by czas inaczej płynął ;-)

      Usuń
  7. Lubię czytać czasem kupuję, często wypożyczam z biblioteki i od znajomych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię dokładnie tak samo, w tej samej kolejności i częstotliwości ;-)

      Usuń
  8. Co do tej statystyki z kupowaniem, to jakoś mnie to nie przeraża, bo uważam, że nie trzeba książek kupować (Choć sama to robię), ale warto je wypożyczać (też to robię). Ogólnie chyba dobry pomysł, że taki dzień ustanowiono :) Może jakoś się do przyczyni do zwiększenia stałych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, czy z takimi dniami nie jest tak, że tak naprawdę to interesują się nimi ludzie już w coś zaangażowani. Gdybym sama dużo nie czytała, to pewnie taki dzień nie zrobiłby na mnie wrażenia i ani bym o nim nie wspomniała. Podobnie jest np. z dniem kota. Lubię koty, ale nie czuję się z nimi specjalnie związana. A znam ludzi, którzy je uwielbiają, mają hodowle i na pewno ten dzień w ich kalendarzu jest szczególną datą (ja nawet nie wiem kiedy wypada). I taki dzień raczej nie sprawi, że pod wpływem impulsu kupię kota...
      Oczywiście nie mam nic do takich świąt i nie neguje ich. Cieszę się, że są, bo każdy z nas jest inny i każdy czego innego potrzebuje do świętowania. Ważne, by celebrować taki czas - może to jest najwłaściwszy powód powstania takich świąt. Odróżniają jedne dni od drugich :-)

      Usuń
  9. każdą wolną chwilę spędzam z nosem w książce... a teraz, gdy za oknem coraz cieplej i zieleniej, będę pożerać książki ze zdwojoną siłą :) no i ponad wszystko uwielbiam książki kupować aby je MIEĆ :D
    pozdrawiam i zapraszam do siebie www.subiektywna-ja.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawało mi się, że zależność jest inna - im dłuższe wieczory, tym więcej czytamy. Wprawdzie u mnie nie ma takiej reguły - wszystko jest zależne od ilości czasu jaką dysponuje.
      Ale oprócz tego, że je masz to jeszcze czytasz? ;-)

      Usuń
  10. ja to mam w nosie statystyki. ja lubię czytać i obym zawsze miała na to czas.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...